Pierwszy to konsolidacja notowań WIG20 przy oporze 1950 pkt, która trwała od startu handlu do godziny 15. W tym czasie indeks blue chips osiągnął w porywach 1952 pkt, co jest nowym rekordem trwającego od kilu tygodniu rajdu oraz najwyższym pułapem od 21 kwietnia. Konsolidacje notowań mają to do siebie, że zazwyczaj poprzedzają silne wybicie w górę lub w dół. Tym razem rynek wybrał drugi wariant i ostatnie dwie godziny indeks oddawał swój byczy dorobek. To właśnie był drugi etap sesji, podczas którego WIG20 spadł do 1927 pkt, kończąc dzień 0,7-proc. stratą.
Co było przyczyną zniżki w końcówce sesji? Analitycy sugerują, że stało za tym pogorszenie nastrojów wobec europejskiego sektora bankowego. Mowa tutaj o spadkach notowań hiszpańskich banków (niekorzystna decyzja najwyższego sądu Unii Europejskiej dotycząca refundacji zawyżonych odsetek od kredytów zawartych przed 2013 r.) oraz włoskiego Banca Monte dei Paschi di Siena (obawy, że nie będzie on w stanie zdobyć 5 mld euro, koniecznych do utrzymania płynności). W taką argumentację wpisuje się nagły spadek kursu PKO BP, który jest drugim po PKN Orlen największym udziałowcem portfela blue chips. Po 15 kurs skierował się na południe i przed zamknięciem sesji akcje PKO traciły 1,3 proc.
Z technicznego punktu widzenia sytuacja WIG20 nadal wygląda dobrze. Cofnięcie o 0,7 proc. po trzech dniach zwyżek można śmiało traktować jako naturalną korektę notowań. Niepokojąco zaczyna wyglądać segment średnich spółek. Indeks mWIG40 od dwóch tygodni nie mógł oddalić się na północ od pułapu 4200 pkt, aż w środę przebił ten poziom w dół w cenach zamknięcia (4176 pkt). Miesięczny dorobek indeksu spadł do 1,8 proc., a eksperci sugerują, że ostatnie sesje 2016 r. nie będą sprzyjać mniej płynnym spółkom z GPW.