Wyróżniał ją również fakt, że wszystkie inne główne parkiety pozostawały zamknięte i z tego względu nie dawały drogowskazu dla krajowego rynku.

Święto w Londynie czy Nowym Jorku oznaczało również, że na parkiecie przy Książęcej brakowało zleceń generowanych przez inwestorów zagranicznych. Bardzo ograniczało to aktywność handlu i podważało jego wiarygodność. Tym samym sesja była wypadkową zachowania zaledwie krajowych inwestorów oraz optymizmu jaki dzisiaj panował na parkietach Starego Kontynentu. Bardzo często zdarza się, że otwarcie nowego roku przebiega pod znakiem wzrostów i pod tym względem dzisiejszy dzień nie był wyjątkiem, a raczej potwierdzeniem reguły. Historycznie rzecz biorąc pierwsza sesja roku w około 80% przypadków przynosi wzrosty, którymi cieszyliśmy się również dzisiaj. Były one szczególnie widoczne w segmencie spółek małych, który ostatnimi czasy pozostawał w niełasce, ale w ostatnich sesjach minionego roku jego kondycja uległa poprawie. Z jednej strony jest to wynik czysto statystycznej zależności, według której ten segment łapie wiatr w żagle na przełomie roku. Z drugiej jednak strony na dniach poprawiły się oczekiwania co do kondycji krajowej gospodarki. Wydaje się, że końca dobiegł okres rewizji prognoz w dół, a najbliższe kwartały powinny przynieść poprawę i zahamowanie dotychczas obserwowanego spowolnienia aktywności gospodarczej. Potwierdzały to dzisiaj opublikowane dane o wskaźniku PMI dla krajowego przemysłu, który wzrósł do najwyższego poziomu od ponad roku i zaskoczył bardzo pozytywnie. Nie gorsze były dane z całej Europy, które sugerowały utrzymywanie się dobrej koniunktury. Co ważne, pomyślne wieści płynęły praktycznie ze wszystkich krajów, a nie tak jak miało to miejsce w latach wcześniejszych, jedynie z garstki przedstawicieli północy kontynentu. W konsekwencji indeksy w Paryżu czy Frankfurcie ustanowiły nowe lokalne maksima. Również nad Wisłą za wyjątkiem spółek średnich dominował kolor zielony, a indeks spółek dużych zyskał 0,5%. Obroty były jednak bardzo skromne i na całym rynku sięgnęły ledwo 300 mln zł, co oznacza, że sesja nie miała większego znaczenia prognostycznego.

Łukasz Bugaj, CFA