I to ostatnie akurat okazało się dość szybko prawdą. Solidny spadek pod koniec stycznia sprowadził wielu inwestorów, zwłaszcza amerykańskich, na ziemię, przypominając im, co to zmienność i że indeksy nie mogą rosnąć nieprzerwanie, jak miało to miejsce w 2017 roku. Podwyższona zmienność utrzymuje się do dziś i dotyczy wszystkich rynków. A jak w takim razie wyglądają stopy zwrotu? Tu sytuacja jest bardziej skomplikowana. Zdecydowanie najlepiej prezentują się indeksy amerykańskie. Lokomotywa hossy, czyli spółki technologiczne z Nasdaq 100, wzrosły w pierwszej połowie roku o 9 proc. Bardzo dobrze wypadły też spółki małe z Russell 2000 (+6 proc.). Standard & Poor's 500 w tym czasie jest już tylko na niewielkim plusie (+1,7 proc.). Znacznie gorzej wypadły giełdy europejskie. DAX stracił 4,7 proc., CAC40 0,7 proc., a FTSE100 1,8 proc.
Pierwsze półrocze tego roku zupełnie nie wyszło za to rynkom wschodzącym, choć oczekiwania po dobrym 2017 roku były spore. Niestety, indeks MSCI EM spadł o prawie 8 proc.
Należy jednak zauważyć, że zachowanie poszczególnych indeksów krajowych było zróżnicowane. Dla przykładu rosyjski RTS, korzystający na wysokich cenach ropy, nie stracił na wartości. Z kolei chiński wskaźnik Shanghai Composite spadł aż o prawie 16 proc. W tym samym czasie bliski sąsiad w postaci indyjskiego Sensex zyskał 4 proc. ¶