Przed spadkami nie obroniły się też indeksy średnich i małych spółek. Trochę pocieszający może być jedynie fakt, że działo się to przy niedużych obrotach wynoszących przed fixingiem ponad 450 mln zł. Jeśli chodzi o statystyki dla spółek, to widać wyraźnie, że w czwartek rządzili sprzedający. Tylko jedna piąta firm była na plusie, a akcje prawie połowy z nich staniały.

Największymi „spadkowiczami" były spółki Lena i Pfleider, a wśród największych firm KGHM.

Były też spółki mogące się pochwalić niezłymi wzrostami cen akcji. Tu wyróżniały się górnicze walory Kopexu i Prairie, a także Groclinu.

Niewykluczone, że w kolejnych dniach WIG20 może testować wsparcie na poziomie 2266 pkt, a nawet tegoroczne minimum w okolicy 2100 pkt. To wersja pesymistyczna. Optymistyczna zakłada odbicie znów powyżej psychologicznej bariery 2300. Bazowy scenariusz jest jednak taki, że następuje teraz korekta ostatnich wzrostów, a następnie powinniśmy mieć do czynienia ze stabilizacją.

Polska giełda nie wyróżniła się specjalnie na tle europejskich parkietów. Ich główne indeksy też świeciły w czwartek na czerwono.