Zakres wahań na większości europejskich rynków nie przekraczał więc 0,6 proc. Warszawa też poddała się tej atmosferze. WIG20 poruszał się cały dzień w 15-pkt przedziale, cały czas utrzymując styczność z okrągłym poziomem 2300 pkt. Wzrostowe otwarcie sesji na Wall Street pozwoliło nam w końcówce wyciągnąć nieco notowania, dzięki czemu ostatecznie indeks blue chips wzrósł w środę o 0,6 proc. – do 2304 pkt. Udało się więc trochę zamazać negatywny wydźwięk wtorkowej świecy, która ma długi, górny cień sugerujący rosnącą przewagę podaży. Wzrostowa korekta WIG20 trwa i najbliższym oporem pozostaje 2330 pkt. Zachowanie na najbliższych sesjach zależeć będzie zapewne od reakcji na wspomniane na początku decyzje amerykańskich władz monetarnych.
Warto odnotować, że śladami WIG20 podąża mWIG40, co akurat ostatnio często się nie zdarzało. Indeks średnich spółek również podszedł pod okrągły poziom 4200 pkt i kontynuuje wzrostową korektę. Od dołka z początku września (3904 pkt) zyskał już 7,6 proc. Gorzej natomiast wyglądają maluchy. Indeks sWIG80 spadał w środowe popołudnie o 0,3 proc. do 11 589 pkt. A że jego notowania pozostają w bliskiej odległości od dołka bessy, to wciąż najbardziej realnym scenariuszem wydaje się kontynuacja trendu spadkowego w tym segmencie rynku.
Jeśli chodzi o spółki, to w środę co najmniej roczne maksimum wyznaczyły trzy firmy: Baltona, CNT i IMC, a analogiczne minimum 12, w tym m.in. MediaCAP, Votum i Grodno.