GG Parkiet

Już po 30 minutach zaczął spadać i taki kierunek utrzymał do końca sesji. Z samego rana nie pomagało mu to, że S&P500 nie zdołał we wtorek wrócić nad 2900 pkt. Ponadto inwestorzy cały czas obawiają się o konflikt na linii Włochy–Bruksela. W środę rano usłyszeliśmy od wicepremiera Salviniego, że rząd może zachęcać obywateli do kupna obligacji. – Wygląda na to, że do końca sporu jest jeszcze daleka droga – skomentował to krótko Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. W końcówce sesji WIG20 dostał jeszcze obuchem zza oceanu. Indeksy S&P500 i Nasdaq rozpoczęły handel od spadków i po niecałych dwóch godzinach traciły odpowiednio 1 proc. i 1,5 proc. Korekta na Wall Street się pogłębia, co sugeruje, że dotychczasowa bezpieczna przystań też zaczyna szwankować. Oczywiście skala wyprzedaży za oceanem jest wciąż niewielka, ale wystarczy, by popsuć i tak już zepsute nastroje w Europie. Efekt końcowy był taki, że WIG20 spadł w środę o 2,4 proc., do 2197 pkt. Tak nisko jego notowania nie były od końca lipca. Indeks przełamał lokalne wsparcie 2210 pkt, co oznacza techniczne zaproszenie do pogłębienia przeceny nawet w rejon 2150 pkt. Oporem pozostaje lokalny szczyt przy 2320 pkt. Warto dodać, że największym ciężarem w portfelu blue chips były: jego największy udziałowiec PKO BP i do niedawna jego najsilniejsza gwiazda CD Projekt. Na plusie pod koniec sesji trzymały się tylko JSW i Alior Bank. Wśród giełdowych „misiów" też dominowała czerwień. Obroty przekroczyły 600 mln zł. ¶