GG Parkiet

Zakres wahań na WIG20 wyniósł zaledwie 18 pkt i cały dzień był jednym wielkim staraniem o to, by utrzymać notowania nad dołkiem z 11 października, czyli 2144 pkt. Bykom nie pomagały w tym dwie kwestie. Pierwsza to poranne odczyty PMI dla usług i przemysłu Niemiec i strefy euro. Wszystkie dane wypadły gorzej od oczekiwań. Druga to otwarcie sesji na Wall Street. Po godzinie handlu S&P 500 spadał o 0,6 proc. do 2724 pkt, i to pomimo lepszych od prognozy odczytów PMI z amerykańskiej gospodarki. Wygląda na to, że za oceanem dobre dane to złe dane. Dlaczego? Być może dlatego, że wspierają jastrzębią politykę Fedu, co w konsekwencji zwiększa ryzyko większych napięć na linii Trump–Powell. Czego jak czego, ale konfliktów ekonomiczno-politycznych w tym roku rynkom naprawdę nie brakuje. Od technicznej strony warto dodać, że S&P 500 spadł ostatnio poniżej 200-sesyjnej średniej kroczącej, co jest niepokojącym sygnałem przesilenia. Wypadkową tych wszystkich czynników jest fakt, że WIG20 zakończył środową sesję spadkiem o 0,16 proc. do poziomu 2144 pkt. Zatrzymał się więc dokładnie na wspomnianym wsparciu. Można to traktować jako dobry prognostyk przed czwartkową sesją, choć kluczowe będzie to, jak zamknie się sesja na Wall Street. Warto dodać, że obroty na szerokim rynku warszawskiej giełdy z trudem przekraczały pod koniec sesji 0,5 mld zł. ¶