Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Wall Street we wtorek miała chyba ostatnią szansę, żeby doprowadzić do odbicia zapoczątkowującego rajd przed Czarnym Piątkiem i końcem roku.. Szkodzić mogło to, że chińscy regulatorzy znaleźli „szeroko zakrojone" antykonkurencyjne zachowanie Samsunga, SK Hynix i amerykańskiego Micron Technology.
Współgrało to z amerykańskimi oskarżeniem o zmowę tych 3 spółek mającą na celu podniesienie cen pamięci scalonych. Jednak w komentarzach mówiło się przede wszystkim o chińskim ostrzeżeniu pod adresem USA, czyli kolejnej salwie w wojnie handlowej.
Na rynku walutowym we wtorek kurs EUR/USD nadal od rana rósł. Wygląda na to, że im gorzej jest na rynku akcji tym bardziej rosną nadzieję na ograniczenie przez Fed podwyżek stóp, a to szkodzi dolarowi. Jednak po godzinie handlu na giełdach akcji kurs się nagle załamał. Twierdzono, że Hiszpania może nie poprzeć umowy o Brexicie. Kurs stracił 3 procenta.
Na rynku surowcowym osłabienie dolaar niespecjalnie pomagało bykom. Jedynie cena złota nieznacznie rosła. Miedź i ropa taniały. Zwrot na rynku walutowym tym bardziej nie pomagał optymistom. Ropa straciła znowu (podobnie jak to już było tydzień temu) siedem procent. Pomógł w tym Donald Trump twierdząc, że Arabia Saudyjska wykazuje „wrażliwość" na żądania zwiększenia wydobycia. Mocno staniała też miedź.
Wall Street szkodził rozwój sytuacji na linii USA –Chiny, słabe wyniki sieci sprzedaży detalicznej (Target i Kohl's) oraz dalsza przecena spółek wysokiej technologii. Doszła do tego kolejna, siedmioprocentowa przecena ropy. Nic dziwnego, że indeksy od początku sesji spadały. Zakończyły sesję spadkami bez większej próby obrony rynku – S&P 500 stracił 1,82%, a NASDAQ 1,7%.