Pomogły w tym zwyżkujące indeksy zagraniczne – DAX i CAC40, a także rosnące kontrakty terminowe na S&P 500, a także dobre dane z polskiej gospodarki – odczyt produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej wypadł znacznie powyżej prognoz. Analitycy zwracali też uwagę na fakt, że inwestorzy zaczynają powoli oczekiwać złagodzenia polityki pieniężnej Fedu, co sprzyja przerzucaniu środków na rynki wschodzące, w tym na polski. Takie uzasadnienie dobrze wpisuje się w zachowanie dużych spółek, które są ulubieńcami zagranicy i od końca października systematycznie zwyżkują. Na wykresie WIG20 widać klarowny kanał wzrostowy, a dzięki środowej zwyżce udało się wyjść na nowe maksima tej tendencji. W środowe popołudnie bowiem notowania wzrosły do dziennego maksimum 2342 pkt. Pomogło w tym silne otwarcie na Wall Street, gdzie po godzinie handlu S&P 500 zyskiwał 0,9 proc. Patrząc na wykres WIG20 z nieco szerszej perspektywy, widać, że w ramach wspomnianego kanału najbliższy zasięg wzrostu to 2400 pkt, a wsparciem jest 2264 pkt. To te poziomy powinny być rozgrywane w ostatnich sesjach tego roku.
Szkoda, że za dużymi spółkami nie podążają małe i średnie. Indeksy mWIG40 i sWIG80 przez całą środę starały się utrzymać w okolicy poprzedniego zamknięcia. O ile ten drugi pozostaje w układzie bessy i znajduje się tuż nad jej dnem, o tyle pierwszy walczy przynajmniej o korektę wzrostową, dla której kluczowe jest utrzymanie notowań powyżej 4000 pkt. Pod koniec sesji statystyki dla szerokiego rynku wskazywały na lekką przewagę sprzedających – 43 proc. spółek było na minusie, a 32 proc. na plusie. Gwiazdą sesji, ale niestety z groszową wyceną, był Krezus, którego papiery drożały po południu nawet o 26 proc., do 0,58 zł. Antybohaterem był Medicalgorithmics, który taniał o 6,3 proc., do 23,8 zł. ¶