WIG20 finiszował prawie 1,7 proc. na minusie. Krajowe wskaźniki poddały się negatywnym nastrojom panującym na pozostałych europejskich rynkach akcji, które krótko już po stracie sesji nie dawały większych nadziei na odbicie. Przesądziły o tym fatalne wskaźniki PMI, obrazujące koniunkturę w niemieckim i europejskim przemyśle. Inwestorzy dobrze bowiem zdają sobie sprawę, że dużo większy od prognozowanego spadek wskaźnika zwiastuje ochłodzenie w największej europejskiej gospodarce. Jakby tego było mało, równie niepokojące sygnały napłynęły też z Francji.
O losach sesji zdecydowało wejście do gry Amerykanów, którzy już na starcie piątkowych notowań przejawiali dużą ochotę do pozbywania się akcji. O korekcie na amerykańskim rynku mówiło się już od pewnego czasu, ale dopiero w końcówce tego tygodnia inwestorzy zaczęli realizować oczekiwania.
Pogorszenie nastrojów w Warszawie pozbawiło inwestorów szans na zyski przede wszystkim w segmencie WIG20. Sprzedający byli bardzo aktywni w przypadku największych spółek, jak PKO BP, Pekao czy KGHM, co wskazuje na odpływ kapitału zagranicznego z naszego rynku. Chętnie pozbywano się też walorów koncernów energetycznych i rafinerii. Negatywnym nastrojom oparły się jedynie akcje JSW i CD Projektu, notując skromne wzrosty.
Na szerokim rynku akcji więcej do powiedzenia mieli sprzedający, gdzie wyraźną większość stanowiły przecenione spółki.