WIG20 finiszował prawie 0,3 proc. pod kreską. Negatywne zachowanie krajowych indeksów kontrastowało z kolorem zielonym obecnym na zagranicznych rynkach akcji, gdzie inwestorzy przejawiali dużo większą ochotę do zakupów. Negatywnie w tym gronie wypadły rynki z naszego regionu. Poza Warszawą chętnie pozbywano się też akcji na giełdach m.in. w Moskwie i Pradze.
Inwestorzy w dalszym ciągu wyczekiwali optymistycznych wieści na temat postępów chińsko-amerykańskich negocjacji handlowych. Ostatnie sygnały wskazują, że oczekiwania rynków mogą być nieco na wyrost, ponieważ droga do wstępnego porozumienia handlowego wcale nie jest łatwa, z uwagi na dużą niechęć do ustępstw.
W Warszawie największe spółki z WIG20 cieszyły się ograniczonym zainteresowaniem. Popyt skoncentrowany był głównie na walorach spółek energetycznych, w efekcie ich notowania kontynuowały wzrostową passę, zaliczając szóstą z rzędu sesję na plusie. Straty odrabiały papiery Dino, mocno przecenione po piątkowej publikacji wyników kwartalnych. Ze zmiennym szczęściem radziły sobie banki. Podczas gdy akcje mBanku i PKO BP zyskiwały, notowania Pekao czy Aliora kontynuowały korektę. Na celowniku sprzedających znalazły się też PKN Orlen i JSW.
Mimo obiecującego początku notowań, jeżeli chodzi o małe i średnie firmy, inicjatywę przejęli sprzedający, dlatego na tak zwanym szerokim rynku większość spółek zakończyła notowania pod kreską.