W listopadzie doszło do gwałtownego przyspieszenia tej poprawy. Deklarowana przez zarządzających alokacja w akcjach podskoczyła aż o 20 pkt proc. (do +21 pkt proc.). Wcześniejsze silne niedoważenie (underweight) odeszło do przeszłości. Obawy przed recesją, które skłaniały menedżerów do utrzymywania dużych rezerw gotówki i przeważania obligacji w portfelach, też nagle zaczęły znikać. Oczekiwania odnośnie do globalnej gospodarki podskoczyły o astronomiczne 43 pkt (!!!).
„Inwestorzy doświadczają tzw. efektu FOMO – strachu przed pozostaniem poza rosnącymi rynkami (fear of missing out) – który wywołał falę optymizmu i skokowy wzrost ekspozycji na akcje i sektory cykliczne" – podsumowuje Michael Hartnett, główny strateg BAML. W ramach efektu FOMO fundusze zaczęły błyskawicznie wydawać zgromadzone zapasy gotówki na drożejące akcje, w szczególności spółek typu „value" oraz banków i nielubianych wcześniej spółek ze strefy euro.
Czy po nadmiernym pesymizmie teraz mamy do czynienia już z nadmiernym optymizmem? Po tak gwałtownej zmianie nastawienia funduszy nie zdziwiłaby nas schładzająca nieco ten entuzjazm korekta. Niemniej sondaż nie uzasadnia jeszcze twierdzenia, że mamy do czynienia z euforią porównywalną do tej z początku 2018 r. ¶