Po poniedziałkowych wzrostach na warszawskiej giełdzie można było mieć nadzieję, że ruch ten będzie kontynuowany również podczas wtorkowej sesji. To była jednak droga przez mękę. Przez większość dnia na naszym parkiecie przeważał bowiem kolor czerwony. Dopiero na ostatniej prostej byki zmobilizowały się do nieco większej aktywności.
Wtorkową sesję WIG20 zaczął od przeceny. Już w pierwszych minutach handlu wynosiła on 0,6 proc., co kazało na bok, przynajmniej na jakiś czas, odłożyć wszystkie scenariusze zakładające kontynuację poniedziałkowych wzrostów. Mijały kolejny godziny handlu, a byki nie kwapiły się do jakiś bardziej zdecydowanych ruchów. Właściwie za osiągnięcie trzeba byłoby uznać fakt, że indeks największych spółek nie zjeżdżał na jeszcze niższe poziomy. Rynek trwał przez długi czas w zawieszeniu.
Nie była to jednak domena tylko Warszawy. Również na innych europejskich rynkach byliśmy świadkami niewielkiej zmienności. Niemiecki DAX czy też francuski CAC40 oscylowały przy poziomach zamknięcia z poniedziałku. Gorzej natomiast radziły sobie rynki wschodzące. Rosyjski RTS czy też węgierski BUX traciły po około 0,7 proc.
Wtorek był jednak specyficznym dniem na giełdzie i dało się to zauważyć w końcówce notowań. Na godzinę przed zamknięciem notowań WIG20 zaczął tracić około 1 proc. i wydawało się, że tej sesji nie da się już uratować. Nic bardziej mylnego. Równie szybko indeks największych spółek wykonał zwrot o 180 stopni i tuż przed samym zamknięciem notowań zameldował się blisko poziomu zamknięcia z poniedziałku. W ostatecznym rozrachunku stracił 0,3 proc.
Ruchy te ciężko tłumaczyć jakimiś znaczącymi sygnałami ze strony Amerykanów, którzy rozpoczęli wtorkowe notowania od niewielkich wzrostów. Zamieszanie w końcówce notowań było przede wszystkim związane ze zmianami w indeksach MSCI, które są punktem odniesienia dla globalnych inwestorów (m.in. spadek udziału Polski w MSCI EM w związku zwiększeniem udziału w tym indeksie chińskich akcji klasy A). Wydarzenie to przełożyło się nie tylko na większą zmienność, ale także i większą aktywność inwestorów. Obroty na całym rynku wyniosły 2,2 mld zł, co jak na nasze warunki jest ponadprzeciętnym osiągnięciem.