Do pozbywania się akcji skłaniały inwestorów negatywne nastroje panujące na zagranicznych giełdach, gdzie od początku sesji inicjatywa należy do sprzedających. Zasięg spadków głównych indeksów na pozostałych europejskich parkietach był jednak mniejszy niż w Warszawie. Dzięki odrobieniu strat w końcowej fazie notowań WIG20 finiszował 0,3 proc. pod kreską.
Krajowe indeksy dodatkowo pogrążyły czynniki lokalne. Inwestorzy nie kryli swoich obaw związanych z możliwymi zmianami kadrowymi w spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa. W ramach nowych porządków, będących efektem przesunięcia nadzoru właścicielskiego pod skrzydła nowo utworzonego Ministerstwa Aktywów Państwowych, tuż przed weekendem posadę stracił prezes Lotosu. W efekcie notowania paliwowego potentata w trakcie ostatniej sesji traciły najmocniej z całego indeksu. Niewiele lepiej wypadły notowania pozostałych państwowych gigantów. Na celowniku sprzedających również znalazły się walory PKN Orlen oraz koncernów energetycznych. Chętnie pozbywano się też papierów największych banków, choć w ich przypadku skala przeceny była ograniczona. Pozytywnym wyjątkiem były akcje JSW i PZU, dla których była to kolejna wzrostowa sesja z rzędu.
Negatywne nastroje ujawniły się też na szerokim rynku akcji, gdzie od początku poniedziałkowych notowań przeważa kolor czerwony. Negatywnie w tym gronie wyróżniały się papiery Polnordu, które traciły nawet 10 proc. z powodu niepowodzenia emisji obligacji o wartości do 150 mln zł.
Wzrost niepewności inwestorów nie pozostał bez wpływu na notowania krajowej waluty. Złoty osłabił się względem najważniejszych walut. Na koniec poniedziałkowych notowań płacono ok. 4,28 zł za euro i 3,87 zł za dolara. ¶