Fakt, że w połowie roku z sondażu Bank of America/Merril Lynch wynikało, że fundusze na świecie drżą przed bessą/recesją i są najbardziej niedoważone w akcjach od 2009 roku, okazał się zgodnie z naszą diagnozą energetyczną pożywką dla... hossy. W ostatnich miesiącach fundusze rzuciły się do kupowania walorów na zasadzie strachu przed utratą okazji („efekt FOMO").

Od tego czasu wahadło mierzące nastroje stopniowo wychyla się w drugą stronę. Wg najnowszego odczytu główny barometr zawarty w sondażu znalazł się najwyżej od ponad roku – 31 proc. netto zarządzających deklaruje przeważenie (overweight) w globalnych akcjach. Dla porównania w czerwcu 21 proc. netto zarządzających deklarowało niedoważenie – i był to poziom nastrojów najniższy od dziesięciu lat.

Dobra wiadomość jest taka, że to ciągle nie jest poziom, który można by określić jako niebezpieczny optymizm/euforia. Dla porównania w styczniu 2018 r. – gdy rynki w atmosferze ekscytacji „globalnym zsynchronizowanym ożywieniem" ustanawiały lokalny szczyt – omawiany wskaźnik sięgał 55 proc. netto. Innymi słowy, można sobie wyobrazić, że na przestrzeni 2020 roku nastroje będą stopniowo, zapewne z przerwami, zmierzały ku poziomom euforii. Aż do momentu, w którym rynki będą w tak wyśmienitych humorach, że zapomną o zagrożeniach... ¶