Otoczenie: Patryk Pyka, analityk DI Xelion
Piątkowa sesja na GPW zakończyła się ostatecznie na sporych minusach, a WIG20 był najsłabszym indeksem w Europie. Słabe zachowanie naszej giełdy było kwestią odrabiania zaległości po nerwowym czwartku, w trakcie którego nasz parkiet pozostawał zamknięty. WIG20 na otwarciu tracił w granicach 5%, jednak wraz z upływem kolejnych minut sytuację pomogło uspokoić otoczenie zewnętrzne, dla którego piątek okazał się być dniem odreagowania czwartkowych strat. Polski indeks blue chipów zakończył ostatecznie sesję ze zniżką na poziomie 2,8%, osiągając przy tym obroty w okolicach 1,26 mld zł. Kolor czerwony pojawił się również w drugiej i trzeciej linii spółek – mWIG40 stracił 2,2% a sWIG80 1,3%.
Wśród największych spółek najbardziej oberwało się akcjom PKN Orlen, które zostały przecenione o 5%. Natomiast najmocniejszym ogniwem ponownie był sektor energetyczny – akcje Tauronu podrożały o 11,3% a PGE o 2,5%. Obie spółki rosną od kilku tygodni na fali spekulacji dotyczących wydzielenia z ich bilansów aktywów węglowych. Dekarbonizacja spółek energetycznych polegająca na wciągnięciu wszystkich kopalń do Węglokoksu znacząco poprawiłaby rentowność wspomnianych podmiotów.
Tymczasem na Wall Street główne indeksy zamknęły piątek na plusie – S&P500 zyskał 1,3% a Nasdaq 1%. Trzeba jednak zaznaczyć, że pomimo piątkowego odreagowania, poprzedni tydzień był najsłabszy od trzech miesięcy. Głównym czynnikiem strachu nadal pozostaje rosnąca liczba zakażeń w kilku stanach USA. W przypadku Teksasu czy Karoliny Północnej mieliśmy do czynienia z największą liczbą hospitalizacji od momentu rozpoczęcia pandemii. Obawy inwestorów przed drugą falą epidemii ponownie włączają na rynkach tryb „risk-off", sytuację dodatkowo pogarszają trwające nieustannie w USA protesty antyrasistowskie, które w weekend zaczęły pojawiać się również w niektórych miastach europejskich. Tuż przed rozpoczęciem sesji na GPW, kontrakty futures na indeks S&P500 notowane są 3,2% poniżej kreski. Głęboką przecenę możemy też zaobserwować w przypadku ropy WTI, która tanieje niemal o 5%.
Mało optymistycznie tydzień rozpoczynają giełdy azjatyckie – w momencie pisania komentarza Hang Seng traci 2,1%, japoński Nikkei 3,5% a indyjski Sensex 2,2%. W Chinach minionej doby odnotowano 57 nowych przypadków zakażeń, co stanowi największy dzienny przyrost od połowy kwietnia. Słabo wypadły również dane makro z Państwa Środka, które pokazują, że w maju gospodarka nadal nie wyszła z zapaści – produkcja przemysłowa w poprzednim miesiącu wzrosła o 4,4% r/r (vs. konsensus 5% r/r), natomiast sprzedaż detaliczna obniżyła się o 2,8% r/r (vs. konsensus 2% r/r).
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Poranna czerwień na światowych parkietach stanowi wyzwanie dla byków nad Wisły, którym w piątek nie zabrakło motywacji do dźwignięcia notowań przecenianych spółek. Kwadrans po godzinie 7:00 kontrakty na S&P500 tracą -2.4% i ponownie znalazły się poniżej psychologicznej bariery 3000 punktów. W poprzednim tygodniu doszło do wygenerowania sygnału sprzedaży liczonego wg sekwencji okazałych świeczek, mianowicie benchmark szerokiego rynku przełamał podstawę przy 3031 zamykając tym samym wzrostową strukturę rosnących świeczek. Testowi poddana została także dzienna dwusetka, jednakże S&P500 zdołał finiszować w piątek powyżej MA200_d , czego znów nie uczynił DJIA. Indeks blue chips nie miał się, aby powrócić nad przełamaną w czwartek średnią a tym samym utrzymał się sygnał SELL by MA200_d.