GG Parkiet

Zarówno bowiem w poniedziałek, jak i we wtorek byliśmy świadkami solidnych zwyżek. Powodów do optymizmu jest jednak więcej. Już start wtorkowych notowań pokazał, że byki po poniedziałkowym rajdzie (WIG20 zyskał prawie 2 proc.) wcale nie zamierzają zwalniać tempa. W pierwszych minutach handlu główny indeks zyskiwał około 0,6 proc. Najlepsze miało jednak nadejść. Z każdą kolejną godziną notowań przewaga popytu była coraz bardziej widoczna. WIG20 bez większych przeszkód pokonywał coraz to wyżej ustawione przeszkody. To, co jeszcze kilka dni temu wydawało się niemożliwe, stawało się coraz bardziej realne. Indeks największych spółek w połowie dnia zyskiwał ponad 1,5 proc. i atakował psychologiczny poziom 2000 pkt. Patrząc na otoczenia ciężko było uzasadnić taki duży optymizm. Większość europejskich indeksów miała w ogóle problem, by wyjść na plus. Zwyżki w Warszawie napędzał jednak przede wszystkim sektor bankowy. Jego przedstawiciele wchodzący w skład indeksu WIG20 zyskiwali 5 i więcej procent. Na ostatniej prostej notowań czekaliśmy już tylko na to, co zrobią po dniu przerwy Amerykanie. Pierwsze takty sesji na Wall Street przyniosły niewielkie zwyżki indeksów. To wystarczyło Warszawie, aby utrzymać kolor zielony do końca notowań. Ostatecznie WIG20 zyskał 1,5 proc. i zamknął wtorkową sesję przy 2004 pkt.