WIG20 w dwa dni wzniósł się o około 60 pkt, po czym zatrzymał się w okolicach 2000 pkt. Wzrost ten był w głównej mierze zasługą banków. W środę WIG20 zniżkował, natomiast w czwartek od rana znów dominowali kupujący. Początek sesji był skromny, a głównym motorem dla WIG20 było PGNiG, które zaprezentowało dobre wyniki kwartalne. Z czasem w kręgu zainteresowań kupujących znów znalazły się banki. Na półmetku sesji WIG20 zyskiwał ponad 1,5 proc., będąc jednym z najsilniejszych rynków w Europie. Na głównych giełdach nastroje jednak nie były aż tak optymistyczne. Niemiecki DAX nieznacznie zyskiwał w stosunku do poziomu zamknięcia ze środy. Ostatecznie WIG20 dotarł do maksimów z wtorku, a następnie gwałtownie się osunął w okolice 2005 pkt. Jednak czerwone otwarcie handlu na Wall Street jeszcze wzmocniło stronę podażową i sprowadziło WIG20 do 1980 pkt. Taki obraz sesji nie wróży nic dobrego na koniec tygodnia. WIG20 aż trzykrotnie w ostatnich dniach mierzył się z progiem 2000 pkt. Porażka kupujących w tym miejscu może mieć poważne konsekwencje. Znów najwięcej będzie zależało od nastrojów na głównych rynkach, przede wszystkich w USA. ¶