Inwestycje w walutach twardych nie cieszą się zainteresowaniem

Po ostatnim osłabieniu się złotego warto sobie przypomnieć, że na rynku są dostępne jednostki funduszy, które wyceniane są w dolarach czy euro.

Publikacja: 27.08.2019 13:00

Inwestycje w walutach twardych nie cieszą się zainteresowaniem

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Fundusze, których jednostki są wyceniane w walutach obcych, mogą być ciekawą alternatywą, gdy na rynkach panuje wysoka zmienność. Od dłuższego czasu jednak nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem klientów, a i same TFI przyznają, że nie skupiają się mocno na tego rodzaju ofercie.

Jak analizować wyniki

Od początku roku złoty osłabił się do euro o 1,5 proc., natomiast do dolara aż o ponad 5 proc. Warto więc przypomnieć, że klienci TFI mają możliwość inwestować w fundusze, których jednostki są wyceniane nie tylko w krajowej walucie, ale również w dolarach czy euro. W takim przypadku mogą zyskać nie tylko dzięki zmianie wyceny jednostki funduszu, ale również za sprawą osłabienia złotego i po przeliczeniu na krajową walutę. Lista tego rodzaju rozwiązań obejmuje ponad 50 strategii. W ofercie mają je m.in. AgioFunds TFI, MetLife TFI, Rockbridge TFI, Millennium TFI, Pekao TFI, TFI PZU czy Superfund TFI. Rodzaje strategii obejmują praktycznie wszystkie rodzaje aktywów, poczynając od akcji polskich, rynków zagranicznych, przez obligacje skarbowe i korporacyjne, a na funduszach absolutnej stopy zwrotu oraz surowców kończąc.

Oczywiście w przypadku wyceny tego typu funduszy należy brać pod uwagę nie tylko zmienność jednostki, ale również waluty. Jak kształtują się wyniki? W ofercie AgioFunds TFI, choć jest to jedno z mniejszych towarzystw, znajdziemy aż sześć funduszy, których jednostki są wyceniane również w innej niż złoty walucie. Weźmy na przykład Agio Akcji Małych i Średnich Spółek, czyli fundusz polskich akcji. Według danych z serwisu Analizy Online jego stopa zwrotu od początku roku w złotych to 3,04 proc. Z kolei w dolarach fundusz jest 1,15 proc. pod kreską, natomiast w euro wypracował 1,49 proc. zysku. Nie ma tu większej różnicy, jeśli chodzi o wpłatę – jest to minimum 100 zł albo 25 dolarów.

Z kolei Millennium Obligacji Korporacyjnych od początku roku zyskał 2,21 proc. w złotych, w euro 0,6 proc., a w dolarach jest 2,45 proc. na minusie. Jak radzą sobie fundusze inwestujące za granicą, a wyceniane w euro czy dolarach? PZU Dłużny Rynków Wschodzących zarobił od początku roku 11,14 proc. w złotych, natomiast w euro było to 9,36 proc. W przypadku funduszy akcji amerykańskich wyniki w dolarach w ujęciu procentowym są też nieco niższe (należy pamiętać o umocnieniu dolara). Pekao Akcji Amerykańskich wyrażony w złotych od początku roku wzrósł o ponad 20 proc., a w dolarach o blisko 15 proc.

Nie ma potrzeby rozwoju oferty

Jaka jest konstrukcja takiego funduszu? W przypadku Pekao TFI subfundusze „eurowe" oraz „dolarowe" wyceniane są w dwóch walutach. Co to oznacza w praktyce? Nabycia i odkupienia jednostek uczestnictwa subfunduszu można dokonać w euro (bądź dolarach) i/lub złotych (dla każdej waluty prowadzone jest oddzielne konto w subfunduszu). Oczywiście wycena jednostek prezentowana jest zarówno w złotych, jak i w euro albo w dolarach. Jak informuje Pekao TFI, subfundusze „eurowe" są kierowane do inwestorów zainteresowanych inwestowaniem w euro w szerokie spektrum instrumentów finansowych, poszukujących produktów o wyższym potencjale wzrostu niż potencjał typowych lokat bankowych, a jednocześnie akceptujących nieco większe ryzyko tego typu inwestycji.

Towarzystwo zaznacza, że subfundusze wyceniane w dolarach czy euro powinny być traktowane jako inwestycja o średnio- i długoterminowym horyzoncie inwestycyjnym (ze względu na możliwą zmienność wartości inwestycji). Jakie są korzyści z posiadania jednostek w walutach obcych? Przede wszystkim możliwość inwestowania w bardziej stabilnej walucie. Pod względem możliwości wypłaty środków różnicy w porównaniu z jednostkami wycenianymi w złotych w zasadzie nie ma – środki można wpłacać i wypłacać z subfunduszu bez ograniczeń (wyceny w ich przypadku również odbywają się w każdym dniu roboczym).

Podobnie ofertę funduszy w euro i dolarach ma Generali Investments TFI. – Mamy fundusz dolarowy w parasolu FIO i fundusz w euro w parasolu SFIO. Z tego względu mają one nieco odmiennych odbiorców – tłumaczy Danuta Musiał, dyrektor departamentu marketingu i komunikacji Generali Investments TFI. – UniDolar to głównie propozycja dla klientów indywidualnych, którzy z różnych względów preferują oszczędzanie w tej walucie (np. dochody w USD). UniEuro to z kolei głównie narzędzie płynnościowe dla przedsiębiorców działających w strefie euro – tłumaczy Musiał. Jak dodaje, towarzystwo na ten moment nie dostrzega większej potrzeby tworzenia kolejnych funduszy w tych walutach.

Podatek może zaskoczyć

GG Parkiet

W kontekście podatku od inwestycji w fundusz w walucie obcej warto zauważyć, że jest on naliczany od zysku wyrażonego w złotych. A zatem uczestnik, który wpłacił do subfunduszu środki w euro oraz wypłaca je również w euro, zapłaci podatek od wartości inwestycji przeliczonej na złote. Co ciekawe, możliwa jest sytuacja, w której uczestnik funduszu otrzyma mniej jednostek waluty, w której zainwestował, a i tak zapłaci podatek. Sytuacja jest nawet bardziej skomplikowana. Nie tak dawno opisywaliśmy przypadek klientki, która zainwestowała w fundusz Pekao Obligacji Dolarowych Plus (d. Pioneer Obligacji Dolarowych Plus). Nasza czytelniczka – według jej wyliczeń – straciła 357 dolarów. Mimo to został naliczony podatek 19 proc. na kwotę 2,4 tys. zł. „Moim zdaniem jest to wyraz prawnie usankcjonowanej nieuczciwości" – stwierdziła czytelniczka w liście przesłanym do redakcji. Przypomnijmy: w latach 2011–2014 czytelniczka zainwestowała w fundusz Pekao TFI łącznie 15,127 tys. dolarów (w trzech ratach). W 2016 r. w dwóch transzach umorzyła wszystkie posiadane jednostki uczestnictwa. Ich łączna wartość brutto przekroczyła 15,383 tys. dolarów (fundusz osiągnął zysk). Jednak wartość netto jednostek, po odliczeniu 19-proc. podatku od zysków kapitałowych (podatku Belki), naliczanego i odprowadzanego przez TFI, wyniosła tylko 14,769 tys. dolarów. Oznacza to, że kwota podatku od zysków kapitałowych (2,426 tys. zł) przekroczyła wartość samego zysku, który wyniósł prawie 257 dolarów. Wspomniana przez czytelniczkę strata w wysokości 357 dolarów uwzględnia potrącony podatek.

– W przypadku inwestowania w fundusz nominowany w walucie obcej zarówno przychód, jak i koszty – a w konsekwencji dochód do opodatkowania oraz podatek – określa się w walucie polskiej – tłumaczyło Ministerstwo Finansów. – Przeliczenia waluty obcej na złote dla celów podatkowych dokonuje się według średniego kursu walut obcych, ogłaszanego przez NBP, z ostatniego dnia roboczego poprzedzającego dzień uzyskania przychodu czy poniesienia kosztu. A zatem wpływ na wysokość dochodu z inwestycji w fundusze nominowane w walucie ma zmiana kursu tej waluty wobec złotego w trakcie trwania inwestycji. I tak ustalony dochód jest podstawą opodatkowania.

Pytania do... Filipa Nowickiego, zarządzającego funduszami Superfund TFI

materiały prasowe

Macie w ofercie sporo funduszy, których jednostki wyceniane są zarówno w złotych, jak i w dolarach oraz euro. Jak inwestuje się w taki fundusz?

Jest to oferta skierowana do klientów, którzy dokonują wpłaty w tzw. twardej walucie. My natomiast przeliczamy te środki na złote i są one inwestowane już w krajowej walucie. Klient, który wpłaca nam pieniądze w walucie obcej, bierze na siebie dodatkowo ryzyko walutowe w postaci zmian kursu walutowego, na czym oczywiście może zarówno zyskiwać, jak i tracić. A zatem na wycenę inwestycji dokonanej w walucie obcej składa się wynik samego funduszu oraz zmiana kursu walutowego.

Na rzecz uczestników pracują te same aktywa jak w przypadku nabycia jednostki w polskiej walucie, z tą różnicą, że wycena jednostki w walucie obcej jest korygowana o zmianę kursu walutowego.

Czy w związku z tym powstaje jakieś dodatkowe ryzyko po stronie TFI?

Nie, w momencie wpływu pieniędzy do nas środki są automatycznie przeliczane według kursu Narodowego Banku Polskiego. Z kolei w przypadku umorzenia dokonywana jest odwrotna operacja. To nie rodzi żadnego ryzyka po stronie TFI.

Skąd wziął się pomysł na takie produkty?

Dziś już nie tworzymy funduszy wycenianych w kilku walutach. Dawniej jednak klienci często byli zainteresowani wpłatą środków w twardej walucie i podobnie wypłatą w takiej walucie, więc im to umożliwialiśmy. Trzeba oczywiście pamiętać o możliwości zmian kursów walutowych, co daje dodatkową ekspozycję na ryzyko, ale i zysk.

Czyli wynikało to z potrzeby klientów?

Tak, natomiast dziś takie rozwiązania są już wśród klientów bardzo mało popularne, więc nie rozwijamy tej oferty.

Dlatego, że kurs złotego jest bardziej stabilny niż dawniej?

W dużym stopniu tak. Nie widać zatem już jakichś wielkich atutów w inwestycjach w innych walutach. Jeśli jednak ktoś trzyma oszczędności w twardej walucie i chce je zainwestować, a potem otrzymać w tej samej walucie, to oczywiście wciąż ma taką możliwość.

Kiedy właściwie najbardziej sprawdzają się takie inwestycje?

Abstrahując już od naszej oferty, moim zdaniem takie inwestycje mają największy sens na najbardziej ryzykownych klasach aktywów, np. akcjach. Wówczas klient poza zyskami wynikającymi ze zmiany cen danej klasy aktywów może liczyć na dodatkowy zysk wynikający ze zmienności walut. PAAN

Fundusze inwestycyjne
Mieszane perspektywy przed złotem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze inwestycyjne
USA pozostaną w hossie. W Polsce lepiej postawić na fundusz skarbowy
Fundusze inwestycyjne
Jesienią krajowe fundusze obligacji poderwały się do lotu
Fundusze inwestycyjne
Jakub Głowacki, zarządzający Acer FIZ: Europa na krawędzi kryzysu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Fundusze inwestycyjne
Sektor TFI i klienci nie będą skłonni do większego ryzyka
Fundusze inwestycyjne
W niektórych TFI inwestorzy mają chrapkę na duże polskie spółki