Ze względu na zastrzeżenia formalne do czasu ich wyjaśnienia Komisja Nadzoru Finansowego wstrzymała zapisy. Nie precyzuje jednak, o co chodzi.
Nie chce się na ten temat wypowiadać też reprezentujący interesy rodziny Robert Buchajski. Przyznaje jedynie, że sprawa jest precedensowa i prawnicy mają na ten temat różne zdania. – Mam nadzieję, że różnice między stanowiskiem KNF i naszym uda się rozstrzygnąć, żeby wezwanie udało się wznowić jak najszybciej – mówi Buchajski.
Zapisy, zgodnie z treścią wezwania, miały być przyjmowane od 25 maja do 23 czerwca. Buchajski chce kupić blisko 430 mln akcji Wikany, które stanowią 25,6 procent kapitału. To wszystkie walory pozostające poza jego kontrolą. W wezwaniu zaoferował po 12 groszy za akcję. Na tyle rynek wyceniał papiery deweloperskiej firmy na zakończeniu piątkowej sesji.
Zarząd Wikany nie rekomenduje akcjonariuszom odpowiadania na wezwanie. Podkreśla, że zaproponowana cena za walor „nie odzwierciedla wartości spółki, dyskontując jej możliwości rozwojowe w perspektywie najbliższych 2–3 lat”.
„Celem wzywającego jest jedynie wypełnienie obowiązku nałożonego przez przepisy ustawy zgodnie z interpretacją Komisji Nadzoru Finansowego. Skupienie 100 procent akcji nie leży w jego interesie” – czytamy w oświadczeniu zarządu Wikany. Nie jest też zamierzane wycofanie papierów przedsiębiorstwa z obrotu giełdowego. Ogłoszenie wezwania wymusiło przekroczenie przez rodzinę Buchajskich progu 66 procent głosów na WZA spółki w wyniku połączenia Mastersa i Wikany, do czego doszło na początku tego roku.