Analitycy przyznają, że w okresie dekoniunktury najbardziej cierpią firmy mające w ofercie odzież z tzw. średniej i wyższej półki cenowej. – Dalszy spadek popytu na ubrania w III i IV kwartale tego roku ograniczy sprzedaż również tańszych wyrobów – uważa Bartosz Arenin z DM PKO BP. Ewentualnej poprawy sytuacji na rynku spodziewa się dopiero w przyszłym roku.

Magdalena Jagodzińska z Erste Banku jest również przekonana, że w tym roku nie nastąpi odbicie i kolejne miesiące będą charakteryzowały się słabym popytem. – Po wynikach sprzedaży osiągniętych przez spółki w maju widać, że wróciliśmy do spadkowego trendu z początku roku – dodaje Jagodzińska. Zdaniem analityków, taka sytuacja będzie prowadzić do upadłości kolejnych firm z branży odzieżowej. Wnioski o upadłość z możliwością zawarcia układu z wierzycielami złożyły już tak znane firmy, jak: Monnari, Galeria Centrum należąca do Vistuli czy Reporter.

– LPP jest jednym z podmiotów, który może odegrać pewną rolę w przejmowaniu spółek z branży, mających problemy finansowe – uważa Arenin. Dodaje, że zadłużenie grupy pozostaje na bezpiecznym poziomie, co sugeruje wskaźnik dług netto/EBITDA wynoszący około 2,0 (przy uwzględnieniu EBITDA z 2008 r.). Jagodzińska uważa z kolei, że LPP powinno w kolejnych miesiącach koncentrować się głównie na restrukturyzacji kosztów i integracji z Artmanem, a nie myśleć o kolejnych przejęciach.

LPP nie wyklucza nowych akwizycji, choć, jak twierdzi zarząd, nie przygotowuje żadnego przejęcia. Po wchłonięciu Artmana gdańska spółka posiada ponad 630 sklepów w ramach sieci pięciu marek: Reserved, Cropp, House, Mohito i Esotiq. Łączna powierzchnia placówek, zlokalizowanych w naszym kraju i w regionie Europy Środkowej i Wschodniej, przekracza 230 tys. mkw. Do końca tego roku ma wzrosnąć o kolejne 40 tys. mkw., a liczba sklepów do 770.