Po pierwszym półroczu wynik netto firmy wciąż jest ujemny. Jednak udało się jej o 347 proc. zwiększyć zysk operacyjny powiększony o amortyzację (tzw. EBITDA, który wyniósł między styczniem a czerwcem równowartość 33,9 mln zł).

Giełdowa spółka działa na siedmiu rynkach w Europie Środkowo-Wschodniej. Największym z nich jest Polska, gdzie obroty Olympic Casino spadły w I półroczu o 8 proc. Estońska grupa zamknęła dwa nadwiślańskie kasyna. Na koniec czerwca we wszystkich krajach miała ich 64, o 22 mniej niż przed rokiem.

Zamykanie nierentownych obiektów jest częścią planu restrukturyzacyjnego, który firma wdraża od ubiegłego roku. Obroty spadały też na Litwie (16 proc.), Łotwie (6 proc.) i w Rumunii (28,5 proc.). Z tych krajów pochodzi około 40 proc. przychodów Olympica. Poprawia się natomiast sytuacja w Estonii – największym po Polsce rynku spółki z Tallina. Tam przychody wzrosły o 7 proc. Estończycy mocno ograniczają inwestycje w nowe placówki. Od stycznia otworzyli tylko po jednym kasynie w Bukareszcie i na Słowacji. Olympic wydał na nie ok. 16 mln zł.

Spółka próbuje odzyskać pieniądze, które zainwestowała na Ukrainie (12 mln euro). W ubiegłym roku tamtejszy rząd wprowadził zakaz hazardu. Olympic musiał zamknąć zatem 24 kasyna i wypłacić odprawy pracownikom. Wciąż nie wiadomo, kiedy Kijów odpowie na żądania spółki.

Inwestorzy praktycznie nie zareagowali na wyniki firmy. Choć kurs Olympica na GPW spadał wczoraj o 3,43 proc., to zniżce towarzyszyły śladowe obroty. Ich wartość sięgnęła niecałe 4 tys. zł., a właściciela zmieniło 400 papierów. Teraz cała grupa wyceniana jest na 721 mln zł. Jej kurs od początku roku wzrósł o ponad 75 proc.