Z informacji „Parkietu” wynika, że opinia władz polskiej firmy będzie – łagodnie rzecz ujmując – co najmniej powściągliwa.
Wezwanie NWR do sprzedaży wszystkich akcji Bogdanki, po cenie 100,75 zł za sztukę, ma trwać od 25 października do 29 listopada. Przepisy mówią, że zarząd firmy, której walory miałyby być skupowane, powinien przedstawić stanowisko dotyczące wezwania najpóźniej dwa dni robocze przed terminem rozpoczęcia zapisów. Właśnie dlatego na opinię zarządu Bogdanki trzeba będzie poczekać do połowy przyszłego tygodnia.Czego można się spodziewać po stanowisku zarządu kopalni? – Rynek odpowiedział na wezwanie NWR negatywnie. Uznał, że cena jest rażąco niska. Zarząd firmy ma świadomość tej oceny i weźmie ją pod uwagę w swoim stanowisku – powiedział wczoraj Tomasz Zięba, rzecznik prasowy Bogdanki.
Analitycy już w dniu ogłoszenia wezwania mówili, że zaproponowana cena może być niewystarczająca, aby wezwanie się powiodło. Obecnie, po wczorajszym wzroście kursu, jest o 5,4 proc. niższa od bieżącej wyceny rynkowej (106,5 zł). Dlatego też analitycy sugerują podwyższenie oferty do co najmniej 110–115 zł za papier. Jednak wydaje się, że problemem może być nie tylko cena. Znacznie ostrzej niż uczestnicy rynku o ofercie NWR wypowiedziały się bowiem działające w Bogdance związki zawodowe. Ich liderzy byli zaskoczeni i oburzeni ogłoszeniem wezwania. Uważają je za próbę wrogiego przejęcia i stanowczo mu się sprzeciwiają. Utworzyli już społeczny komitet, który ma walczyć o kopalnię. Czy wyrażone w taki sposób stanowisko tzw. strony społecznej zostanie uwzględnione przez zarząd Bogdanki?
Zięba nie chciał na to pytanie odpowiedzieć wprost. – Historia prywatyzacji Bogdanki jest długa i bardzo burzliwa. Cele spółki, w tym determinacja, by wejść na giełdę, zawsze były wynikiem konsensusu kierownictwa spółki i związków zawodowych reprezentujących stronę społeczną. Ten konsensus jest niezbędny, by efektywnie budować wartość spółki – powiedział rzecznik firmy.