Ważą się losy obecności Mispolu na giełdzie. Powodzenie wezwania do sprzedaży akcji tej firmy leży przede wszystkim w rękach Bakallandu. Tymczasem relacje pomiędzy tą spółką a największym akcjonariuszem Mispolu, NDX Energiją, są bardzo napięte. Dobrze pokazuje to piątkowe walne zgromadzenie. Już na początku obrad emocji nie brakowało.
– Rzeczywiście, było gorąco. Podjęto próbę odwołania mnie ze stanowiska przewodniczącego walnego zgromadzenia. Wnioskował o to Bakalland. Chciał powołania innej osoby, zarzucając mi brak niezależności i rzekome działanie w porozumieniu z NDX. Uchwała ta nie została powzięta – mówi Radosław Kwaśnicki, partner zarządzający kancelarii RKKW.
Co z rewidentem
Kluczową uchwałą na piątkowym walnym było powołanie biegłego rewidenta ds. szczególnych. Chciał tego Bakalland, ponieważ ma wątpliwości, czy w Mispolu pod rządami NDX dobrze się działo. Nie podobają mu się niektóre decyzje korporacyjne zawierane pomiędzy NDX a Mispolem (m.in. sprzedaż firmy MGC). Żaden z naszych rozmówców nie chciał w piątek ujawnić, czy NWZA powołało rewidenta. Również spółka do czasu zamknięcia tego wydania nie podała komunikatu w tej sprawie. Jednak z nieoficjalnych informacji „Parkietu" wynika, że biegłego udało się powołać. Nie jest jednak pewne, czy na warunkach Bakallandu.
Kolejne obrady już w lipcu
To na pewno nie koniec rozgrywki, zbliża się bowiem kolejne NWZA Mispolu. Zostało zwołane na 4 lipca. NDX Energija chce, by podjęte zostały na nim uchwały w sprawie zniesienia dematerializacji akcji oraz wycofania spółki z giełdy. Inwestorzy mogą mieć uczucie deja vu, ponieważ uchwały tej treści już podjęto podczas marcowego walnego zgromadzenia. Problem polega jednak na tym, że zostały zaskarżone przez Bakalland i OFE Polsat, a do czasu wydania decyzji przez sąd ich wykonanie jest wstrzymane.
Tymczasem Bakalland wystąpił z wnioskiem o dodatkowe zabezpieczenie swoich roszczeń i chce nawet ustanowienia zakazu odbycia lipcowego walnego zgromadzenia. Na razie sąd nie wydał decyzji w tej sprawie.