Do?Zachodu trochę brakuje

Oczekiwania inwestorów na całym świecie są zbliżone – zależy im na aktualnych i precyzyjnych informacjach. Firmy z rynków rozwiniętych radzą sobie z tym jednak lepiej niż nasze

Aktualizacja: 26.02.2017 23:18 Publikacja: 24.03.2011 14:26

Do?Zachodu trochę brakuje

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

GPW w Warszawie powstała w 1991 r., od pierwszej sesji minęło blisko 20 lat. W tym czasie nasza giełda przeszła znaczne przeobrażenie, stając się regionalnym liderem. Wraz z rynkiem dojrzewały spółki, które uczyły się panujących na nim zasad oraz komunikacji z inwestorami. Jakość prowadzenia relacji inwestorskich jest teraz zupełnie inna niż na początku funkcjonowania giełdy. Jak jednak prezentuje się w porównaniu z rynkami zachodnimi?

[srodtytul]Do krajów rozwiniętych jeszcze nam brakuje[/srodtytul]

Mirosław Kachniewski, wiceprezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, uważa, że w porównaniu ze standardami IR panującymi na bardziej rozwiniętych rynkach w Polsce pozostało jeszcze dużo do zrobienia. Zaznacza, że nie chodzi tu tylko o rzeczy, które wymagają znacznych nakładów na zaawansowane technologie, ale nawet o takie, które można by było poprawić stosunkowo łatwo. – Jednym z elementów, w którym IR w Polsce odstaje mocno od standardów zachodnich, jest utrzymywanie bezpośrednich relacji z inwestorami – wskazuje. – Wynika to w dużej mierze z obowiązujących w Polsce przepisów, w tym z Ustawy o ochronie danych osobowych. Ułatwienie identyfikacji akcjonariuszy sprawiłoby, że spółki miałyby mniejsze problemy z prowadzeniem relacji inwestorskich. Kontakt z akcjonariuszami umożliwiają newslettery czy innego rodzaju subskrypcje. W tym przypadku to udziałowcy muszą jednak zwrócić się do spółki i podać jej swoje dane – dodaje Kachniewski.

Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, ocenia, że firmy z bardziej rozwiniętych rynków kapitałowych prowadzą relacje inwestorskie dla inwestorów indywidualnych na zupełnie innym poziomie niż ma to miejsce w Polsce. – Przykładowo we Francji duże spółki często powołują specjalne działy do kontaktów z inwestorami indywidualnymi, w których zatrudniają nawet po kilkanaście osób. Na Zachodzie znacznie bardziej rozwinięty jest IR skierowany zarówno do drobnych, jak i do dużych inwestorów. Spółki chętnie spotykają się z inwestorami indywidualnymi – mówi. Zdaniem Cieślaka IR polskich spółek wciąż się rozwija i stopniowo poprawia, ale nadal jest spora przestrzeń do zmian. Wiele firm wciąż nie rozumie jednak, że dobrze prowadzony IR może przynieść im dużo korzyści. – Spółki giełdowe powinny patrzeć na zagraniczne wzorce, uczyć się od innych i poprawiać nawet to, co wydaje im się, że robią dobrze. Stopień rozwoju relacji inwestorskich na Zachodzie pokazuje, że z inwestorami można się komunikować jeszcze lepiej.

Dariusz Choryło, dyrektor relacji inwestorskich i strategicznych analiz rynkowych w Banku Pekao oraz prezes Polskiego Instytutu Relacji Inwestorskich, zastrzega, że odpowiedź na pytanie o porównanie jakości relacji inwestorskich w Polsce i na rynkach rozwiniętych nie jest prosta ani jednoznaczna. – Na GPW są spółki, które na poziomie regionalnym wypadają bardzo dobrze pod względem prowadzenia IR i mogą śmiało konkurować z przeciętnymi spółkami rynków rozwiniętych. Gorzej może być w przypadku mniejszych firm, które nie alokują na tę działalność dostatecznych środków i nie mają wystarczających rynkowych zachęt, by inwestować w dobrej jakości relacje – mówi Choryło. – Pytaniem pozostaje jednak, czy porównywanie firm z indeksu mWIG40 z przedsiębiorstwami wchodzącymi w skład S&P 500 czy DAX30 ma w tym zakresie większy sens. Małe spółki z rynków rozwiniętych też mają znacznie bardziej ograniczone programy IR w porównaniu z blue chips.

Zdaniem naszego rozmówcy największym problemem, z jakim borykają się polskie spółki, jest nadal słabość w prezentowaniu strategii, swoich silnych stron oraz pozycji rynkowej w konsekwentny i zrozumiały sposób.

[srodtytul] Inwestorzy mają podobne wymagania[/srodtytul]

O różnice w jakości komunikacji z inwestorami oraz odmienność ich oczekiwań zapytaliśmy również spółki notowane nie tylko w Polsce, ale także na bardziej rozwiniętych rynkach. Spostrzeżeniami w tym zakresie podzielili się z nami przedstawiciele CEDC oraz New World Resorces. Producent m. in. wódek Żubrówka, Bols i Absolwent obecny jest na giełdzie w Polsce i na amerykańskim Nasdaq. Węglowy koncern jest natomiast notowany na giełdach w Warszawie, Pradze i Londynie.

William Carey, prezes CEDC, ocenia, że oczekiwania inwestorów w Stanach Zjednoczonych i w Polsce w odniesieniu do IR są raczej podobne. – Ważna jest dla nich transparentność spółki oraz możliwość uzyskania informacji na temat działalności, wyników, planów itd. Udane relacje inwestorskie po obu stronach Atlantyku zależą w dużej mierze od tego, czy spółka jest otwarta na bieżący dialog z inwestorami – spotyka się z nimi, organizuje telekonferencje, odpowiada na napływające zapytania na czas, a ponadto udostępnia regularnie aktualizowaną bazę wiedzy na swój temat, np. poprzez swoją stronę internetową – wylicza Carey. – Jeśli te podstawowe warunki są spełnione, są duże szanse na porozumienie na linii spółka – inwestorzy bez względu na ich narodowość.

Wtóruje mu Agnes Blanco Querido, szefowa działu relacji inwestorskich w NWR. – Inwestorzy i akcjonariusze na całym świecie oczekują jasnych, precyzyjnych i aktualnych informacji, na podstawie których będą w stanie podejmować decyzje inwestycyjne. Doświadczenie i aktywne podejście do inwestowania polskich inwestorów, a także jakość i liczba analiz rynkowych poprawiły się znacząco w ciągu ostatnich kilku lat. Odbieramy to bardzo pozytywnie, ponieważ IR to dwustronna komunikacja pomiędzy spółką a społecznością inwestorów, więc my również możemy się wiele nauczyć od naszych akcjonariuszy – dodaje przedstawicielka NWR.

Obecność na różnych rynkach wiąże się z tym, że firmy mają do wypełnienia więcej obowiązków. – Występują tylko dwa rodzaje relacji inwestorskich – dobre i złe. Gdy mówimy o czynnościach związanych z IR, nie ma żadnej różnicy pomiędzy poszczególnymi krajami czy rynkami, gdyż wszyscy nasi inwestorzy są traktowani tak samo. Jedyna różnica między giełdami wynika z obowiązujących w poszczególnych krajach wymogów regulacyjnych – zwraca uwagę Agnes Blanco Querido. – W związku z tym, że jesteśmy notowani na trzech rynkach, musimy przestrzegać przepisów obowiązujących na każdym z nich. Czasem stwarza to pewne wyzwania, głównie natury technicznej – dodaje. Zapewnia jednak, że firma zawsze wypełnia wszystkie wymogi i stosuje najwyższe standardy ładu korporacyjnego.

William Carey zaznacza, że relacje inwestorskie firmy notowanej równocześnie na GPW i np. na Nasdaq w porównaniu z IR firmy notowanej wyłącznie w Warszawie różnią się przede wszystkim skalą. Nasdaq jest bowiem ogromnym rynkiem, który przyciąga inwestorów nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, ale z całego świata. Zaznacza też, że obowiązki informacyjne wyglądają nieco inaczej w USA oraz w Polsce, a relacje z inwestorami powinny być prowadzone tak, aby spełnić wymogi prawa w obu krajach. – W przypadku relacji inwestorskich na poziomie globalnym trzeba też koordynować przepływ informacji w taki sposób, aby informacje wychodzące były dostępne dla wszystkich mimo różnic czasowych. Nie można na przykład zaplanować międzynarodowej telekonferencji dla inwestorów późnym popołudniem w Stanach, ponieważ w Polsce będzie wtedy wieczór, a w Japonii noc. Takie techniczne, z pozoru oczywiste, kwestie w praktyce okazują się bardzo ważne.

[srodtytul]Corporate broking pieśnią przyszłości? [/srodtytul]

Tym, co niewątpliwie różni nasz rynek od bardziej rozwiniętych, a zwłaszcza brytyjskiego, jest praktyczny brak firm świadczących usługi corporate brokingu (połączenie relacji inwestorskich z doradztwem finansowym). Może się to jednak zmienić. – W związku z tym, że firmy z krajów rozwijających się coraz chętniej będą wchodzić na giełdy, by zapewnić sobie finansowanie rozwoju lub transakcji fuzji i przejęć, prawdopodobne jest, że będzie rosło również znaczenie corporate brokingu – mówi Agnes Blanco Querido. – Potencjał dla rozwoju tego niszowego biznesu w Polsce dostrzegamy też, bazując na toczących się procesach prywatyzacyjnych, w których niezbędne jest zaangażowanie firm doradczych – dodaje.

[[email protected]][/mail]

Firmy
Rafamet potrzebuje pieniędzy
Firmy
Rafamet, czyli 500 proc. zysku w dwa tygodnie. Super okazja czy bankrut?
Firmy
ATM Grupa ma sposób na produkcję filmów
Firmy
Cognor z optymizmem patrzy na 2025 rok
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Firmy
Wielton gotowy do ekspansji w sektorze obronnym
Firmy
Cognor po konferencji: Liczymy na odbudowę wyników i spadek zadłużenia w 2025 r.