Jesteśmy tuż przed „wystrzałem”

Można już mówić o fundamentalnej hossie na GPW, z której korzystać będzie coraz większa grupa giełdowych firm - mówi "Parkietowi" Krzysztof Radojewski, dyrektor departamentu analiz rynkowych Noble Securities.

Publikacja: 28.04.2015 15:33

Jesteśmy tuż przed „wystrzałem”

Foto: Archiwum

Patrząc na stopy zwrotu głównych indeksów giełdowych od początku roku, widzimy, że coś w końcu drgnęło na naszym parkiecie...

Ostatnie tygodnie pozwalają z optymizmem patrzeć na nasz rynek. Warto zwrócić uwagę, że WIG wybił się z półtorarocznej konsolidacji. Pojawiło się większe zainteresowanie inwestorów zagranicznych, co może świadczyć o napływie świeżego kapitału na rynek. Potwierdzeniem tego może być umacniający się złoty i bardzo dobre zachowanie WIG20, a zwłaszcza przedstawicieli sektora bankowego, które należą do ulubionych spółek zagranicznego kapitału.

Skąd ten nagły wzrost zainteresowania polskim rynkiem?

Myślę, że to efekt globalnej tendencji. Inwestorzy dostrzegli, że w USA zyski spółek przestały dynamicznie rosnąć, jak w poprzednich latach, co można przypisać coraz mocniejszemu dolarowi. Wciąż trzymają się europejskie rynki akcji, ale hossa jest tam już na zaawansowanym etapie. Nadszedł więc naturalny moment, by przychylniejszym okiem spojrzeć na rynki wschodzące, co zresztą już od pewnego czasu obserwujemy. Doświadczenie poprzednich cykli giełdowych pokazuje, że gdy kończy się okres łatwych zysków na rynkach rozwiniętych, kapitał szerszym strumieniem zaczyna płynąć do akcji notowanych na giełdach takich jak nasza.

Duże spółki po długim okresie marazmu wracają do łask?

Mimo pewnych oznak poprawy koniunktury w krótkim terminie duże spółki nie są obecnie najlepszym pomysłem. Problemem numer jeden naszego rynku pozostają banki. Wciąż do wyjaśnienia jest kwestia kredytów frankowych i nadal istnieje obawa, czy banki nie zostaną z tego tytułu obciążone dodatkowymi kosztami. Do tego warto dodać, że niepewna sytuacja sektora powoduje, iż inwestorzy będą musieli ograniczyć swoje oczekiwania, jeśli chodzi o dywidendy. Tymczasem to był zawsze jeden z głównych czynników świadczących o atrakcyjności sektora. W tym roku nie oczekiwałbym też przełomu w wynikach, które będą pod presją trudnego otoczenia niskich stóp procentowych. Jest szansa, że inwestorzy przychylniej spojrzą na branżę w II połowie roku, jeśli czynniki ryzyka się zmniejszą, a otoczenie poprawi.

Z początkiem tego roku odrodził się segment mniejszych spółek...

Inwestorzy zachęceni niskimi wycenami najprawdopodobniej zagrali w tym roku pod oczekiwane ożywienie gospodarcze. Podstawowym argumentem przemawiającym za inwestycją w polskie akcje jest przyspieszająca gospodarka. Należy pamiętać, że mniejsze podmioty są dużo bardziej wrażliwe na wahania koniunktury niż duże firmy. Dobrym prognostykiem, że koniunktura w 2015 r. wyraźnie się poprawi, mogą być najnowsze dane o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej, które zasygnalizowały znaczną poprawę sytuacji gospodarczej w I kwartale. Wiele wskazuje, że polska gospodarka w końcu przyspieszyła, co powinny potwierdzić dane o PKB. Można zakładać, że w tak korzystnym otoczeniu makroekonomicznym spółki wejdą na ścieżkę przyspieszonego wzrostu zysków, na co zapewne liczą inwestorzy. Z tym że w przeciwieństwie do końca ubiegłego roku teraz mamy już czytelne sygnały, że gospodarka zaczyna przyspieszać.

Czy to może być zapowiedź trwalszej poprawy koniunktury giełdowej?

Zakładając, że za chwilę nastąpi odbicie w wynikach spółek, spodziewam się, że szeroki rynek nie będzie miał powodów, by ignorować ten fakt. Zmianę nastawienia inwestorów do rynku już obserwujemy. Potwierdzają to rosnące napływy do funduszy inwestycyjnych. Wiele wskazuje, że staną się one motorem zwyżek w segmencie małych i średnich firm w tym roku.

Czego spodziewa się pan po wynikach rozpoczynającego się sezonu wynikowego za I kwartał?

To może być bardzo ciekawy sezon wyników. Z jednej strony mamy przyspieszającą gospodarkę, co będzie solidnym wsparciem dla rezultatów, zwłaszcza w segmencie małych i średnich firm, z drugiej wysoką bazę z ubiegłego roku, w związku z czym w wielu firmach trudno będzie o imponujące dynamiki zysków. Kwartał ten może jednak pokazać realną siłę gospodarki, jeśli spółkom udałoby się poprawić ubiegłoroczne osiągnięcia. Przyspieszenia wzrostu zysków spodziewałbym się jednak od II kwartału, czemu sprzyjać będzie już wyraźnie niższa ubiegłoroczna baza. Biorąc pod uwagę cały 2015 r., jakościowa poprawa wyników spółek powinna być wyraźna. Co istotne, w przeciwieństwie do poprzednich lat efekty poprawiającej się koniunktury będą widoczne w wynikach szerszego grona firm z warszawskiej giełdy.

Czy ten efekt może mieć wpływ na wyceny rynkowe na szerokim rynku warszawskiej giełdy?

Jak najbardziej. Można już mówić o fundamentalnej hossie, z której korzystać będzie coraz większa grupa giełdowych firm. Do tej pory było tak, że rosła jedynie mocno ograniczona grupa podmiotów korzystających z przewag rynkowych, głównie dlatego, że miały silną pozycję w swoich branżach, jak chociażby Amica, Forte czy Kęty. Wzrost gospodarczy był na tyle słaby, że liczna grupa małych firm niczym szczególnie nie mogła się wyróżnić, bo koniunktura nie była na tyle sprzyjająca, by przełożyć się na wzrost popytu i, co za tym idzie, obrotów spółek. Dlatego w takich warunkach nie miały szans na pokazanie wzrostu zysków. Dla nich w zasadzie jedyną nadzieją był boom gospodarczy. Wzrost obrotów w wielu tych spółkach sprawi, że zadziała efekt dźwigni operacyjnej, co przełoży się na skokową poprawę zysków. Z kolei ich wzrost uatrakcyjni wskaźniki wyceny, co zrobi miejsce na dalsze zwyżki notowań. Takich spółek na naszej giełdzie nie brakuje, co wskazuje na potencjał szerokiego rynku.

Które branże z naszego parkietu prezentują się najatrakcyjniej, biorąc pod uwagę wyceny spółek?

Sporo atrakcyjnie wycenianych spółek kryje segment małych i średnich firm. Największy potencjał dostrzegam w spółkach, które z reguły nie dostarczały wyników w poprzednich latach, dlatego najwyżej w niewielkim stopniu skorzystały z odbicia, przez co ich wyceny nie są wyśrubowane. Warto wskazać na małe spółki, gdzie poprawa warunków rynkowych w połączeniu z przeprowadzoną restrukturyzacją będzie miała istotny wpływ na dalszą poprawę ich zysków. Myślę, że jeśli hossa na naszym rynku rozwinie skrzydła w dalszej części roku, na nie zostanie skierowana uwaga rynku. Jeśli chodzi o branże, to sporo takich ciekawych okazji można znaleźć w szeroko pojętym sektorze przemysłowym oraz budownictwie.

A co ze spółkami, które już dały solidnie zarobić w ostatnich latach, ale wciąż mają bardzo dobre perspektywy, bo stawiają na rozwój swojego biznesu poprzez np. ekspansję zagraniczną?

Spółki potrafiące zdobywać rynek, które mogą się pochwalić systematyczną poprawą raportowanych wyników, na pewno są propozycją godną uwagi. W ich przypadku inwestorów mogą zniechęcać stosunkowo wysokie wskaźniki ceny do zysku. Trzeba jednak pamiętać, że bardzo prawdopodobny dalszy wzrost ich zysków w kolejnych okresach spowoduje poprawę tych wskaźników, co z kolei będzie uzasadniać dalszy wzrost notowań. Dlatego w przypadku rosnących biznesów wysokie wyceny mają uzasadnienie i nie muszą jednoznacznie przesądzać o przewartościowaniu takich spółek. Jednocześnie każde rozczarowanie wynikami może się wiązać z solidną korektą ich notowań.

Jakiego rzędu zwyżek głównych indeksów spodziewacie się w całym 2015 r.?

Mając na uwadze, że szeroki rynek od początku roku zyskał już około 10 proc., oceniam, że są możliwości, by dorzucić jeszcze co najmniej 5–10 proc. zwyżki w tym roku. Tym samym poziom 60 tys. pkt w przypadku WIG jest realnym scenariuszem.

Jak długo hossa może się utrzymać na polskim rynku? Jest możliwy atak na historyczne szczyty naszej giełdy w kolejnych latach?

Stopy procentowe w Polsce są historycznie niskie, a wyceny w tym kontekście raczej niewyśrubowane. Hossa powoli zaczyna nabierać rumieńców i wszystko zależy od dalszego rozwoju sytuacji rynkowej w Polsce oraz braku poważniejszych szoków zewnętrznych, takich jak niekorzystne rozstrzygnięcie w sprawie greckiej czy większe tąpnięcie w Chinach. Korekta po drodze pewnie będzie nieunikniona, jednak przy założeniu, że pozytywne momentum w gospodarce się utrzyma, są spore szanse na kontynuację wzrostu w 2016 r. i atak na szczyt poprzedniej hossy z 2007 r., czyli 67 tys. pkt.

CV

Krzysztof Radojewski od grudnia 2012 r. jest związany z Domem Maklerskim Noble Securities, gdzie od marca 2014 r. kieruje zespołem analityków. Odpowiada za opracowywanie strategii rynkowej oraz analizę spółek z sektora budowlanego, przemysłowego i deweloperów. Wcześniej pracował w Idea TFI jako zarządzający funduszami akcji oraz w Ipopema TFI, gdzie pełnił funkcję głównego analityka, a następnie zarządzającego funduszami. Wcześniej związany z działem analiz DI BRE Banku, gdzie był analitykiem rynku akcji. Posiada tytuł CFA oraz licencję doradcy inwestycyjnego. JIM

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?