DM PKO BP

Analiza techniczna WIG20

WIG20 zakończył wczoraj korektę wzrostową, bardzo silnie zniżkując. Choć końcówka sesji przyniosła niewielkie odbicie, to jednak cały czas więcej przemawia za kontynuacją spadków. Dodatkowym potwierdzeniem powrotu trendu będzie pokonanie wczorajszego minimum.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Sytuacja w USA była w poniedziałek z psychologicznego punktu widzenia inna niż w Europie. W Europie indeksy przed sesją na Wall Street spadały przede wszystkim z powodu nastrojów wynikających z zagrożenia terroryzmem. W USA czekano na czwartkowy Dzień Dziękczynienia i początek sprzedaży świątecznej (Czarny Piątek). W USA również opublikowano wstępny odczyt indeksu PMI, ale tylko dla sektora przemysłowego. Indeks w listopadzie wyniósł 52,6 pkt. (oczekiwano spadku z 54,1 na 53,9 pkt.). Publikacja raportu o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA nie doprowadziła nawet do drgnięcia na rynkach, ale odnotujmy, że sprzedaż spadła o 2 proc. m/m (oczekiwano spadku o 2,7%). Wall Street rozpoczęła dzień od niedużego wzrostu indeksów, ale po godzinie zaczęły się one osuwać, a na dwie godziny przed końcem sesji tempo spadku zwiększyły i zabarwiły się na czerwono. W ostatniej godzinie nastąpił jednak kontratak i sesja zakończyła się praktycznie neutralnie. Wall Street weszła w tryb czekania na posiedzenie FOMC (16.12). GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję tak jak i inne giełdy europejskie, czyli od spadku indeksów, ale u nas ten spadek był duży większy. Jedną trzecią z tego spadku dawała zniżka cen akcji KGHM. Wicepremier Mateuszem Morawiecki w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" uniknął odpowiedzi na pytanie o podatek od kopalin, a to, co powiedział mogło sugerować, że rząd będzie się poruszał w ramach zarysowanych przez poprzedników, co rynek mógł zinterpretować jako podtrzymanie obecnych przepisów podatkowych. W sytuacji, kiedy cena ropy sięgała kolejnego, sześcioletniego dna, taka wypowiedź musiała zaszkodzić szczególne mocno. Cały wywiad pełen był słusznych stwierdzeń, ale było w nim stanowczo za mało konkretów, co chyba wynikało z braku dociekliwości dziennikarzy. „Chyba", bo może wicepremier po prostu nie chciał jeszcze konkretyzować, jakimi środkami chce osiągnąć pożądane cele. Z pewnością pomoc małym i średnim polskim firmom i stopniowe, zależne od przychodów budżetowych, realizowanie obietnic wyborczych należy pochwalić, ale zobaczymy jak to będzie realizowane w praktyce. Taniejące akcje KGHM nie uzasadniają jednak skali spadku WIG20 (MWIG40 tracił o wiele mniej). Mocno traciły spółki energetyczne i banki. Po części wynikało to z nastrojów europejskich oraz z przeceny surowców. Nadal na spółkach energetycznych ciążyła sprawa przejmowania kopalń. Negatywny wpływ miał też upadek spółdzielczego SK Banku. Minimum 2 mld złotych pójdzie na wypłaty dla depozytariuszy z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, na który składają się banki, więc składka zapewne wzrośnie. Przecena była zdecydowanie przesadzona, ale banki są w takiej niełasce, a rząd nie robi niczego, żeby wyjaśnić, co je będzie czekało w najbliższej przyszłości (szczególnie chodzi o kwestię przewalutowania kredytów), że byle pretekst doprowadza do przeceny. WIG20 po spadku zaczął rysować linię poziomą nie reagując na poprawiające się nastroje na innych giełdach europejskich, a po pobudce w USA zaczął się osuwać (bez żadnego impulsu ze strony giełd zagranicznych). Obrót (do połowy sesji) był żałosny, co sygnalizowało, że co prawda przecena jest bezobrotowa, ale też nikt duży nie kwapi się do obrony rynku. Indeks tracił już blisko trzy procent, ale końcówka sesji, a szczególnie fixing umożliwiła zredukowanie skali spadku do 1,95%. Marna to była pociecha skoro węgierski BUX zyskał 1,56%.

Marek Jurzec, DM BDM

W poniedziałek bardzo widoczna była słabość naszej giełdy na tle innych europejskich parkietów. Już od samego rana GPW wyraźnie traciła, a wciągu dnia notowania osuwały się coraz niżej. Po południu spadki przybrały na sile, przez co warszawskie indeksy powędrowały w okolice minimów sprzed tygodnia, które jednak w końcówce udało się obronić. Dziś o poranku wyraźnie tracą futures na europejskie indeksy, co może skutkować presja niedźwiedzi już od startu notowań i ponownie możemy testować wsparcie przy 1960 pkt. na WIG20. Jego ewentualne przełamanie tylko potwierdzi aktualna tendencję, a następnym wsparciem może być okrągły poziom 1900 pkt. gdzie znajduje się luka hossy jeszcze z lipca 2009 roku. Najbliższym oporem są okolice 2037 pkt. na WIG20 i 2041 pkt. kontraktach. Przy tych poziomach znajduje się również 38% zniesienie Fibo poprowadzone od październikowych szczytów do ostatnich dołków. Ze strony danych makro nie będzie dzisiaj zbyt wiele impulsów do większych ruchów, na godzinę 10:00 zaplanowana jest publikacja indeksu Ifo z Niemiec, a na 16:00 indeks zaufania konsumentów z USA. Jak pokazuje doświadczenie z wczorajszej sesji kursy akcji w dalszym ciągu są wrażliwe na wypowiedzi polityków tym bardziej, że ostateczne wersje długo zapowiadanych reform dopiero się kształtują. Pod presją mogą w dalszym ciągu być banki, które w ramach BFG będą musiały pokryć roszczenia klientów SK Banku, którego działalność została w sobotę zawieszona przez KNF.