Do państw Wspólnoty będą teraz trafiać produkty z dwóch zakładów ukraińskiej firmy: Romieńskiego Kombinatu Mleczarskiego oraz z fabryki Mienski Ser – informuje Milkiland. Jest to jeden z elementów obowiązującej od początku roku umowy o strefie wolnego handlu będącej częścią umowy stowarzyszeniowej Ukrainy i UE (ratyfikowanej przez parlamenty obu stron we wrześniu 2014 r.).
– Uzyskanie zgody to efekt konsekwentnych wysiłków naszych ekspertów, którzy robili wszystko, aby w fabrykach Milkilandu przestrzegane były najlepsze międzynarodowe standardy jakości i bezpieczeństwa żywności – komentuje Anatolij Jurkiewicz, prezes ukraińskiej spółki.
Na tego typu pozwolenia dotyczące eksportu do UE liczyć mogą tylko te fabryki, które odpowiadają wszelkim europejskim standardom, a przede wszystkim przerabiają wyłącznie najwyższej jakości surowiec. – 80 proc. produkowanego na Ukrainie mleka pochodzi z małych gospodarstwa rolniczych. Duże specjalistyczne farmy, gdzie dba się zarówno o jakość urządzeń produkcyjnych, jak i o zdrowie krów, funkcjonują dopiero od niedawna – zauważa Aleksandr Slipczuk, dyrektor Ukrproduct Group. – W efekcie mleko, które spełniałoby normy unijne, stanowi obecnie zaledwie około 5 proc. całości produkcji na Ukrainie – dodaje.
Oczywiście, możliwa jest poprawa jakości produkcji, jednak byłoby to związane ze sporymi inwestycjami, a to istotnie wpłynęłoby na koszty produkcji. Tymczasem już teraz wyroby mleczarskie z państw UE są tańsze niż ukraińskie. – Na Ukrainę trafia np. ser gouda z UE, którego cena hurtowa wynosi 2,5 tys. euro za tonę, a podobny ser ukraińskiej produkcji kosztuje 3,5 tys. euro za tonę – mówi cytowany przez Deutsche Welle Wasil Wintoniak, dyrektor firmy analitycznej Infagro.
Milkiland to jeden z największych producentów wyrobów mleczarskich na Ukrainie. Ma łącznie dziesięć fabryk, a produkty eksportuje do ponad 30 krajów.