Dziś, tuż po otwarciu notowań ciągłych, kurs akcji PKP Cargo spadał nawet do 33,82 zł, czyli o 4,5 proc. To najniższa wycena walorów kolejowej spółki od czasu jej debiutu na warszawskiej giełdzie.
Powodem przeceny akcji były słabe wyniki wypracowane w pierwszym kwartale. Wprawdzie PKP Cargo zanotowało w tym czasie 1,03 mld zł skonsolidowanych przychodów, co było wynikiem o 15,1 proc. lepszym niż rok wcześniej, ale jednocześnie poniosło wysoka stratę netto. Przekroczyła ona 66 mln zł. Dla porównania rok wcześniej spółka zanotowała czysty zarobek na poziomie przeszło 22 mln zł.
Spółka tłumaczy, że na osiągnięte rezultaty wpłynęły m.in. takie czynniki jak: spadający wolumen przewozów w Polsce, a przez to wzrastająca konkurencja między przewoźnikami oraz zjawisko konkurowania wyłącznie ceną, a nie jakością obsługi. Dużym wyzwaniem dla firm przewozowych pozostaje trudna sytuacja na rynku materiałów budowlanych i kruszyw, spowodowana opóźnieniami w realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Firma informuje również, że w ubiegłym roku wygrała tylko jeden z dwóch części przetargu na obsługę przewozów węgla kamiennego dla jednej z wiodących polskich grup energetycznych.
PKP Cargo w najbliższych miesiącach będzie pracować nad finalizacją akwizycji kolejowych firm KolTrans i zorganizowanej części przedsiębiorstwa Euronaft Trzebinia, należących do grupy PKN Orlen. Przygotowuje się także do obsługi zwiększonego zapotrzebowania na przewozy w momencie spiętrzenia realizacji inwestycji infrastrukturalnych.
- W ostatnich czterech latach praca przewozowa PKP Cargo wykonana poza granicami kraju wzrosła prawie czterokrotnie. Rozwijamy ten kierunek - inwestujemy w tabor do obsługi połączeń za granicą, rozbudowujemy i zwiększamy przepustowość naszej sieci terminali wykorzystywanych do obsługi połączeń międzynarodowych - informuje Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo.