W przypadku produkcji komponentów dla przemysłu motoryzacyjnego oraz armatury i automatyki przemysłowej rentowność operacyjna poprawiła się, w przypadku śrub i elementów złącznych lekko spadła (ale wynik nominalne był wyższy).
Skonsolidowany zysk netto wzrósł o 25 proc., do 44,4 mln zł. Oznacza to, że zaawansowanie wykonania całorocznej prognozy sięga 86 proc. Zarząd podtrzymuje prognozę.
– Wzrost przychodów części motoryzacyjnej to zasługa wyższej sprzedaży w ujęciu ilościowym oraz indeksacji cen w ślad za wzrostami cen surowców. Podobnie było w przypadku elementów złącznych, mieliśmy większe zamówienia budownictwa kolejowego i górnictwa. W segmencie automatyki i armatury szczególnie mocno widoczny jest wzrost sprzedaży na rynki europejskie, jak Włochy i Niemcy. W ujęciu ilościowym zanotowaliśmy 11-proc. zwyżkę – mówi Leszek Jurasz, prezes Mangaty.
Menedżer podkreśla, że z rozmów z kontrahentami nie wynika, by w 2019 r. oczekiwali oni znaczącego pogorszenia koniunktury lub by mieli ograniczać zamówienia.
Obawy o spowolnienie, a zwłaszcza skokowy wzrost cen energii, sprowadziły notowania Mangaty z poziomu ponad 90 zł w sierpniu do 65–70 zł w październiku. W poniedziałek kurs rósł o najwyżej 1,5 proc., do 68,4 zł. – Ewentualne spowolnienie lub słabsza koniunktura nie wpłyną znacząco negatywnie na wyniki holdingu przy naszej dywersyfikacji geograficznej sprzedaży, dywersyfikacji produktów i odbiorców – komentuje Jurasz. – Przy wzroście cen energii o ok. 40 proc. w 2019 r. koszty działalności grupy wzrosną bezpośrednio o 6–10 mln zł. Na poziomie holdingu mamy zawartą umowę ramową na dostawy energii w przyszłym roku, przy czym ceny będą negocjowane co kwartał. Spodziewamy się, że najbliższy okres będzie obfitował w wyzwania, ale wierzymy, że utrzymamy rentowności i będziemy dzielić się zyskami z akcjonariuszami zgodnie z założeniami polityki dywidendowej – podsumowuje.