Zarząd Elektrotimu podkreśla, że w kolejnych latach stawia przede wszystkim na poprawę rentowności. Przekonuje, że skokowy wzrost przychodów byłby niemożliwy chociażby z uwagi na ograniczone możliwości obsługi większej ilości zleceń. Stąd największą uwagę spółka skupi na poprawie marż. Nie wyklucza też przejmowania konkurencyjnych firm.
Na razie Elektrotim ma duże problemy z rentownością biznesu. Po trzech kwartałach grupa miała 192,7 mln zł przychodów. To o 5 proc. więcej niż przed rokiem. Jednak w tym samym czasie grupa pogłębiła stratę netto do 6,2 mln zł. W tym samym okresie 2017 r. strata netto grupy sięgała niespełna 2 mln zł.
Straty związane są głównie ze spółką Mawilux, która w latach 2016–2017 zawierała kontrakty budowlane niezwiązane z jej główną działalnością, a więc budową systemów lotniskowych. Okazało się, że realizacja tych umów zakończyła się lub zakończy rażącymi stratami. Na koniec września zlecenia te przyniosły grupie już ok. 6 mln zł straty. W lutym Elektrotim połączył się z zależnym Mawiluksem i teraz, jako następca prawny spółki, będzie próbował wyprostować sytuację na tych kontraktach.
Zarząd Elektrotimu liczy na to, że rosnący popyt na usługi oferowane przez grupę spowoduje, że rentowność nowych kontraktów będzie lepsza niż dotychczasowych. Jednocześnie jednak spółka musi się liczyć z ryzykiem wzrostu kosztów, w tym kosztów wynagrodzeń, materiałów i surowców.
Notowania akcji na stronie: