PAE reprezentuje 700 osób mających ponad 5 proc. akcji Elektrimu. Jest w sporze z głównym akcjonariuszem holdingu – Zygmuntem Solorzem, któremu zarzuca wyprowadzanie majątku ze spółki. Miliarder i zarząd Elektrimu od lat odpierają te oskarżenia.

Manifestujący nieśli transparenty z hasłami: „Majątek w kraju, nie w cypryjskim raju" czy „Gdzie są miliardy ze sprzedaży Ery". Złożyli petycje w Sejmie, Pałacu Prezydenckim, Kancelarii Premiera i w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. Wnoszą o zmiany w prawie wzmacniające pozycję mniejszościowych akcjonariuszy spółek. „Sugerowane zmiany nie wymagają większych nakładów obciążających budżet państwa, ale w sposób istotny przyczynić się mogą do poprawy jakości obrotu gospodarczego oraz wyeliminowania negatywnych zjawisk na rynkach kapitałowych" – czytamy.

PAE postuluje m.in. przyznanie statusu pokrzywdzonego akcjonariuszom lub udziałowcom w sprawach o przestępstwa wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym, rozszerzenie uprawnień rewidenta ds. szczególnych również do badania spraw spółek zależnych lub powiązanych, wprowadzenie kompleksowych regulacji zapewniających akcjonariuszom spółek, których walory zostały wykluczone z obrotu regulowanego, prawa do godziwego odsprzedania swoich praw udziałowych, a w razie bezczynności lub rażącej niegospodarności organów spółki – prawa do żądania ustanowienia zarządu komisarycznego bądź zarządcy przymusowego. Chcieliby też, by przewodniczący UKNF włączył się w sprawy sądowe dot. Elektrimu.

– Urząd KNF zamierza zapoznać się z petycją, która zostanie przeanalizowana celem sformułowania i udzielenia odpowiedzi przedstawicielom Rady – przekazał w odpowiedzi na nasze zapytanie Jacek Barszczewski, rzecznik UKNF.

Tomasz Matwiejczuk, rzecznik Zygmunta Solorza, nie skomentował piątkowej manifestacji. ziu