Sztandarowy, wart ponad 100 mld złotych program, ma pozwolić na modernizację 4 mln opartych na węglu instalacji grzewczych w polskich domach.
Według eksperta zapewne do obsługi wnioskodawców uda się skłonić banki państwowe – jak PKO BP, czy Pekao – natomiast banki komercyjne najprawdopodobniej będą trzymać się od wsparcia programu jak najdalej. – Chyba że zostanie wprowadzony jakiś system rekompensat – kwituje.
Przynajmniej formalnie rząd liczy jednak na udział banków w programie. – Proces przyznawania środków powinien być bardziej przyjazny dla klienta, powinna być poszerzona dystrybucja w taki sposób, aby gminy i banki były w to zaangażowane, dzięki czemu ludzie będą mieli łatwiejszy dostęp do pieniędzy z programu „Czyste powietrze" – zapowiadał w ubiegłym tygodniu Piotr Woźny, pełnomocnik premiera ds. programu „Czyste powietrze".
Wyzwanie nie jest na razie wielkie: do tej pory w ramach „Czystego powietrza" złożono 64 tys. wniosków na łączną kwotę 1,5 mld złotych – taki jest dotychczasowy bilans programu „Czyste powietrze".
Biorąc pod uwagę, że program jest realizowany od ponad pół roku, to dalece mniej niż należałoby się spodziewać. Z rozłożonego na dekadę programu powinno korzystać – statystycznie rzecz biorąc – ok. 400 tys. wnioskodawców rocznie, a inwestowanych powinno być około 10 mld zł.