W październiku wartość zaliczanych do podaży pieniądza M3 depozytów i innych zobowiązań w sektorze gospodarstw domowych wzrosła o 17,7 mld zł, tj. 1,4 proc., do poziomu 1 294,1 mld zł – poinformował NBP.
Co ciekawe, po dłuższym okresie stagnacji znacząco wzrosły depozyty terminowe – niemal o 5,7 mld zł. Być może klienci zauważyli, że banki zaczęły zwiększać oprocentowanie depozytów powyżej roku – we wrześniu średnia dla takich lokat wzrosła z 2,74 proc. w sierpniu do 3,1 proc.
Nadal jednak większe zainteresowanie wywołują (zapewne – banki i NBP nie ujawniają ich sald) konta oszczędnościowe. W październiku depozyty bieżące, do których te konta są zaliczane, wzrosły o ponad 11,4 mld zł. Od początku roku wzrost przekroczył 78,2 mld zł, podczas gdy depozyty terminowe zwiększyły się zaledwie o nieco ponad 13,2 mld zł.
To wszystko dzieje się mimo wciąż spadającego, w różnym tempie, oprocentowania depozytów: średnie dla całości oferty wynosiło na koniec grudnia 4,41 proc., na koniec września – 4,06 proc. Wspomniany wzrost średniej dla depozytów ponad jeden rok nie zmienia faktu, że na koniec ub.r. wynosiła ona 4,1 proc.
Bo bankom na depozytach bardzo nie zależy. Stosunek kredytów do depozytów to istotny dla sektora bankowego wskaźnik pomagający ocenić stabilność źródeł finansowania banków. Jego poziom pod koniec września wynosił 62,5 proc. W tym samym okresie ubiegłego roku było to 75,2 proc. Ta relacja w polskim sektorze bankowym utrzymuje się na jednym z najniższych poziomów spośród europejskich sektorów bankowych – podkreślono w raporcie Infokredyt 2024 Związku Banków Polskich.