Demografia zmienia Europę i świat

Gdyby poszukiwać jednego czynnika, którego znaczenie w kontekście zachodzących procesów społeczno-gospodarczych jest najbardziej niedoceniane i pomijane, to moim zdaniem jest nim demografia. Ma ona niebagatelny wpływ na funkcjonowanie społeczeństw i gospodarek.

Publikacja: 09.12.2023 05:00

Andrzej Halesiak, ekonomista, członek TEP oraz rad programowych Kongresu Obywatelskiego i ISP

Andrzej Halesiak, ekonomista, członek TEP oraz rad programowych Kongresu Obywatelskiego i ISP

Foto: fot. mat. prasowe

Pal sześć, jeśli nie przejmujemy się zbytnio kwestiami demograficznymi, kiedy ta kształtuje się korzystnie. Jest wówczas – z reguły – jak swego rodzaju nieuświadomiona siła napędowa, pomyślne wiatry. Nie doceniając ich znaczenia, często przypisujemy wówczas ekspansję danego kraju czy to szczególnej przedsiębiorczości, czy też działaniom rządu. Z odmienną sytuacją mamy jednak do czynienia, gdy demografia zaczyna ciążyć jak wyrzucona nieświadomie za burtę i szurająca po dnie kotwica. To właśnie wówczas testowana jest rzeczywista jakość – i dalekowzroczność – polityki społeczno-gospodarczej. Tak jest chociażby w przypadku Japonii, kraju, który jako jeden z pierwszych wszedł w proces starzenia się społeczeństwa. Wysoki poziom życia Japończyków jest dziś w istotnym stopniu utrzymywany dzięki olbrzymim zyskom generowanym przez japońskie firmy za granicą. Japończycy w porę zrozumieli, że przy kurczących się zasobach własnych jedynym sposobem utrzymania wysokiego standardu jest posiłkowanie się pracą (i konsumpcją) innych i zagospodarowywanie lokalnie wynikających z tej strategii profitów.

Wyzwanie demografii odnosi się w szczególności do tak zwanego okresu przejściowego, kiedy to struktura społeczna przechodzi od jednej równowagi – z rosnącym lub stabilnym udziałem osób w wieku produkcyjnym – do nowej, w przypadku której udział osób w wieku produkcyjnym stopniowo spada. Polska, podobnie jak coraz większa liczba krajów świata, jest właśnie w trakcie tego okresu przejściowego, a konsekwencje tego stają się coraz silniej odczuwalne.

Nie o Polsce jednak chciałbym napisać tym razem. Kwestie odnoszące się do demografii mają bowiem także swój globalny wymiar. To na nim chciałbym się skupić, porównując dwa 30-letnie okresy: 1990–2020 i 2020–2050, z perspektywy zmian populacji. To, co się wydarzyło, oparte jest na rzeczywistych danych, z kolei wybieganie w przyszłość na prognozie ONZ („World Population Prospects 2022”). Oczywiście, jak każda prognoza także ta oparta jest na pewnych założeniach, ale w przeciwieństwie do wielu innych zmiennych, w przypadku procesów demograficznych wiemy więcej, w końcu przyszłe roczniki 30-, 40-, 50-, 60-,...-latków żyją już na naszej planecie. Dla uproszczenia obrazu przyjąłem także swoje własne (nie do końca odpowiadające rzeczywistości) założenie, że liczba osób w wieku 20–64 lat jest uniwersalną – wspólną dla wszystkich krajów/kontynentów – reprezentacją kategorii osób w wieku produkcyjnym, tych którzy z reguły utrzymują się z własnej pracy.

Co ciekawego można powiedzieć w oparciu o ONZ-owskie dane? Po pierwsze, wiele wskazuje na to, że przyrost ludności świata spowolni. W latach 1990–2020 przybyło 2,5 mld mieszkańców Ziemi, a w 2020–2050 będzie to 1,9 mld. Bardziej istotna wydaje się kwestia tego, gdzie wystąpi największy przyrost; otóż wyłoni się nowy lider, którym będzie Afryka (przyrost o 1,1 mld, tj. 60 proc. całości globalnego wzrostu). Przejmie ona pałeczkę pierwszeństwa od kontynentu azjatyckiego, który był niekwestionowanym liderem w latach 1990–2020 (przyrost o 1,5 mld). Jedynym kontynentem, dla którego prognozowany jest spadek populacji, jest Europa (do 2050 r. o ponad 40 mln). Nie ma się co dziwić, Europa to zdecydowanie najstarszy kontynent – już ponad 20 proc. jej mieszkańców ma 65 i więcej lat, a więc dwukrotnie więcej niż średnio w świecie. Choć proces starzenia się społeczeństw dotknie wszystkie – z wyjątkiem Afryki – kontynenty (w 2050 r. 17 proc. globalnego społeczeństwa będzie mieć 65 i więcej lat), to Europa pozostanie w tym względzie liderem; udział 65- i więcej latków zbliży się w 2050 r. do 30 proc.

Z punktu widzenia procesów międzynarodowego podziału pracy bardzo istotną kwestią jest przyrost jej zasobów, czyli osób w tak zwanym wieku produkcyjnym. Tu także Afryka wysunie się na zdecydowanego lidera (prognozy wskazują, że liczba osób w wieku 20–64 lat wzrośnie o 700 mln), zdecydowanie wyprzedzając Azję (prognozowany przyrost o 280 mln, wobec przyrostu o 1,1 mld w latach 1990–2020). Wyraźnie widać, że to zmiany demograficzne były jednym z istotnych czynników stojących za ekspansją azjatyckich gospodarek w minionych 30 latach. Wchodzące na rynek pracy liczne roczniki młodych ludzi wspierały z jednej strony rozwój podaży, ale także generowały silne przyrosty popytu, na mieszkania i różnego rodzaju produkty i usługi. W nadchodzących latach sytuacja pod tym względem istotnie się zmieni, napływ nowych zasobów pracy w Azji mocno wyhamuje, a poza tym zmieni się jego geograficzna dystrybucja. Największym dostawcą nowej siły roboczej pozostaną Indie, ale drugie do tej pory Chiny odnotują olbrzymi spadek liczby osób w wieku produkcyjnym (o ponad 190 mln do 2050 r.!), można wręcz mówić o zapaści. Na podium – obok Indii – znajdą się natomiast Pakistan i Filipiny.

Na pozostałych kontynentach przyrosty zasobów pracy będą już zdecydowanie mniejsze, a w Europie skurczą się one o ponad 70 milionów. To bardzo dużo, oznacza spadek o 17 proc. w stosunku do poziomu z 2020 r.

Już tylko w oparciu o tę stosunkowo niewielką liczbę danych da się dostrzec kilka bardzo ważnych z punktu widzenia naszego kontynentu kwestii. Ogólnie rzecz ujmując przed Europą stoi olbrzymie, wielopłaszczyznowe wyzwanie związane z demografią. W kontekście bezpieczeństwa (militarnym, odstraszania) oznacza to konieczność utrzymywania znaczącej przewagi technologicznej. W wymiarze społeczno-gospodarczym istnieje potrzeba opracowania i wdrożenia strategii, która zapewni zdolność „obsługi” starzejących się społeczeństw, szczególnie w zakresie usług związanych z opieką zdrowotną, opieką długoterminową itd. By cały system utrzymać – to znaczy by zapewnić utrzymanie wysokiej jakości życia – potrzeba skoku produktywności, a więc Europa musi stać się liderem automatyzacji i robotyzacji.

W interesie Europy jest także lokowanie części produkcji w Afryce. Jednym z powodów jest powielenie strategii Japonii, a drugim – być może nawet bardziej istotnym – stworzenie tam atrakcyjnych miejsc pracy, skłaniających do pozostania na kontynencie i ograniczenia tym samym presji migracyjnej, która bez tego będzie silnie narastać. W kontekście oddziaływania na kontynent afrykański zmian klimatycznych Europa musi zaangażować się także w powstawanie infrastruktury wspomagającej adaptację do nowych warunków.

Europa potrzebuje także mądrej polityki imigracyjnej, napływu „świeżej krwi”, która uchroni kontynent przed regresem – gdy osoby starsze stają się decydującą siłą podczas wyborów, rośnie znaczenie bieżących transferów kosztem inwestowania w przyszłość.

Reasumując, europejska demografia postawi nasz kontynent wobec istotnych wyzwań, zarówno tych związanych z przebiegiem procesów globalnych, jak i wewnętrznych. To czy będą się z nimi mierzyć pojedyncze kraje czy też zintegrowana Europa, może mieć bardzo istotne znaczenie z punktu widzenia szansy na ostateczny sukces.

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów