Tak można by skwitować to, co ostatnio dzieje się w orzecznictwie w sprawach WHT (podatek u źródła) z dywidend, a konkretniej odnośnie do obowiązku podmiotów (płatników), którzy wypłacają dywidendy na rzecz swoich unijnych spółek matek.
Od kilku lat ni stąd, ni zowąd organy podatkowe – przecząc wcześniejszej, wieloletniej i powszechnej praktyce – „generują” spór co do zwolnienia z art. 22 ust. 4 CIT-u, tzn. czy jest ono uzależnione od tego, czy podmiot uzyskujący dywidendę (spółka matka) ma równocześnie status jej rzeczywistego właściciela. Spór, który w treści przepisów nie ma żadnego uzasadnienia, a nie od dziś wiadomo, że wykładnia literalna „jest nie tylko punktem wyjścia dla wszelkiego rodzaju wykładni prawa, lecz także zakreśla jej granice w ramach możliwego sensu słów zawartych w tekście prawnym”.
Do 31 stycznia br. dominowało praktycznie we wszystkich WSA (oprócz jednego) oraz w NSA (II FSK 240/21) stanowisko, że „uzyskujący dywidendę” to tylko „uzyskujący dywidendę” i płatnik nie ma obowiązku badać, kim jest jej rzeczywisty właściciel.
31 stycznia 2023 r. NSA uznał, że – mimo niezapisania takiego warunku ani przez ustawodawcę krajowego, ani unijnego – to jednak istnieje on gdzieś w przestworzach, a każdy płatnik powinien to wiedzieć (II FSK 1588/20).
Niedługo potem, tj. 8 lutego, NSA znów orzekł, że nie jest obowiązkiem płatnika sprawdzanie (przed stosowaniem zwolnienia), czy jego udziałowiec jest rzeczywistym właścicielem wypłacanych dywidend (II FSK 1277/22 i II FSK 1281/22).