Portfelowy FIZ, czyli najbardziej otwarty fundusz inwestycyjny

Nie, tytuł tego felietonu nie jest nawet w najmniejszym stopniu naciągany. Naprawdę typ funduszu, który w swojej nazwie zawiera słowo „zamknięty”, jest najbardziej otwartą formą prowadzenia funduszu inwestycyjnego według polskiego prawa.

Publikacja: 20.01.2023 21:00

Dawid Bąbol zarządzający, Beta ETF

Dawid Bąbol zarządzający, Beta ETF

Foto: materiały prasowe

Fundusz portfelowy jest szczególnym typem funduszu inwestycyjnego, którego cechy wyróżniające opisano w zaledwie czterech artykułach (179–182) ustawy o funduszach inwestycyjnych. W skrócie fundusz portfelowy jest publicznym funduszem inwestycyjnym zamkniętym emitującym certyfikaty inwestycyjne w sposób ciągły oraz stosującym dosyć rygorystyczną strategię inwestycyjną opartą na naśladowaniu portfela indeksu.

Dla wprawnego uczestnika rynku kapitałowego taka definicja właściwości funduszu może być znajoma i kojarzona z definicją funduszy typu ETF. I rzeczywiście, forma portfelowego FIZ-u jest polską odpowiedzią prawną na możliwość utworzenia funduszu ETF. Co ciekawe, zapisy o funduszu portfelowym zostały zawarte już w pierwotnej wersji ustawy o funduszach inwestycyjnych z maja 2004 roku. Aż przez 14 lat polski rynek kapitałowy czekał na wykorzystanie tych przepisów w praktyce (w tzw. międzyczasie na GPW miały miejsce debiuty trzech luksemburskich ETF-ów). Wtedy to w 2018 roku, po trzech latach dyskusji z UKNF na temat dopracowania szczegółów funkcjonowania takiego funduszu, powstał pierwszy ETF oparty na polskim prawie – Beta ETF WIG20TR. Przyjął on formę prawną funduszu portfelowego i jest na dzień dzisiejszy jednym z dziewięciu polskich funduszy (Beta) ETF.

Na czym polega wyjątkowa otwartość funduszu portfelowego? Ten typ funduszu inwestycyjnego jako jedyny cechuje jednocześnie mechanizm codziennej kreacji (i umarzania) tytułów uczestnictwa (TU) na rynku pierwotnym, a także możliwość zawierania transakcji na rynku giełdowym. Dodatkowo, z uwagi na naśladowanie indeksu, jest również funduszem o wysoce transparentnym składzie portfela. Pierwsza cecha wyróżnia fundusze portfelowe przede wszystkim na tle FIZ-ów, które kreacji lub umorzeń dokonują raz w miesiącu, raz w kwartale lub nawet rzadziej (tak samo rzadko publikują zresztą oficjalne wyceny). Druga cecha jest z kolei wyróżnikiem na tle FIO i SFIO (oraz niepublicznych FIZ-ów). Podczas gdy TU w FIO i SFIO można nabyć lub umorzyć raz dziennie (po cenie z końca dnia nieznanej w momencie dokonywania transakcji), tak TU w ETF można nabywać i sprzedawać dodatkowo na giełdzie (po znanej cenie, nawet wielokrotnie w ciągu dnia, od innych inwestorów). Z kolei transparentność wyróżnia ETF na tle wszystkich rodzajów funduszy.

Samo połączenie tych trzech cech w jednym instrumencie sprawia, że fundusze portfelowe są wyjątkowo efektywnym narzędziem inwestycyjnym. Po pierwsze, inwestor posiada zarówno pełną kontrolę nad momentem wejścia i wyjścia z inwestycji w fundusz portfelowy, jak i możliwość dokonywania tych inwestycji na kwoty ograniczone jedynie płynnością rynków bazowych, na których inwestuje taki fundusz, a nie strukturą samego opakowania (jak ma to miejsce w FIO, SFIO czy FIZ). Po drugie, właśnie dzięki tym mechanizmom animator dostarczający płynności na rynku giełdowym funduszu jest w stanie zapewnić warunki transakcyjne porównywalne z rynkami bazowymi. Oznacza to, że kupno czy sprzedaż indeksu jest wyjątkowo efektywna i komfortowa (jedna transakcja zamiast wielu). Po trzecie, o czym warto wspomnieć, fundusz portfelowy jako jedyny typ funduszu daje możliwość rozliczania transakcji na rynku pierwotnym nie tylko za środki pieniężne, ale także za papiery wartościowe składające się na odzwierciedlany indeks. Dzięki temu inwestor może we własnym zakresie zdecydować, które składniki indeksu chce sprzedać, a które zatrzymać w swoim portfelu na dłużej.

Co ciekawe, polska konstrukcja funduszy typu ETF czyni fundusze portfelowe strukturą często bardziej otwartą niż ta oferowana przez zagraniczne fundusze ETF. Jest to związane z tym, że rynek pierwotny funduszy portfelowych jest otwarty dla wszystkich inwestorów, podczas gdy część zagranicznych ETF-ów jest dostępna tylko dla uprawnionych inwestorów.

Skoro konstrukcja funduszy portfelowych jest tak otwarta, to dlaczego w ogóle polski ustawodawca postanowił zawrzeć w jej nazwie słowo „zamknięty”? Na początek należy oddać ówczesnym ustawodawcom, że już 20 lat temu mieli wizję, by stworzyć jakiekolwiek ramy prawne dla funkcjonowania polskich ETF-ów. Sama możliwość utworzenia ETF-u w formie (portfelowego) funduszu inwestycyjnego zamkniętego wynikała natomiast prawdopodobnie jedynie z tego faktu, że w polskim prawie tylko certyfikaty inwestycyjne FIZ-ów miały i nadal mają status papierów wartościowych, w dodatku mogących być dopuszczonymi do obrotu na giełdzie. Jednostki uczestnictwa FIO i SFIO zaliczają się z kolei do szerszej kategorii instrumentów finansowych, dla których akurat taki wariant jak m.in. notowanie na rynku wtórnym nie został przewidziany. Dopuszczając więc opcję utworzenia funduszu ETF w formie FIO lub SFIO, ustawodawca musiałby dopisać w ustawie nieco więcej punktów niż w przypadku publicznego FIZ-a. I to tylko po to, żeby doprecyzować pewne szczegóły dotyczące funkcjonowania takich funduszy otwartych (m.in. niepodzielność jednostek uczestnictwa takich funduszy czy możliwość dopuszczenia ich do obrotu na giełdzie oraz możliwość wspólnego rozliczenia podatkowego zysków z innymi inwestycjami giełdowymi). A to w tamtych czasach rzeczywiście mogło się wydawać ustawodawcy niepotrzebnym kłopotem. I tym kłopotem nie było tak długo, jak długo nie powstał żaden fundusz portfelowy.

W dzisiejszych czasach, w których takie fundusze już istnieją i znane są utrudnienia w ich tworzeniu oraz funkcjonowaniu, cieszy zapowiedź Ministerstwa Finansów wprowadzenia zmian prawnych wspomagających rozwój tego typu funduszy w Polsce. Rozmowy na temat możliwych rozwiązań wciąż trwają i faktyczne przekucie słów na odpowiednie regulacje jeszcze nie nastąpiło, ale jest szansa, że te najbardziej otwarte fundusze inwestycyjne w świetle polskiego prawa w końcu przestaną mieć nazwę swojej struktury wprowadzającą w błąd nawet profesjonalistów (tak, mieliśmy takie przypadki).

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek