Jak ETF-y potrafią demokratyzować świat inwestycji

O ETF-ach napisano już wiele pochlebnych rzeczy, ale dla mnie największą z pochwał jest ta mówiąca o demokratyzowaniu inwestowania.

Publikacja: 16.01.2023 21:00

Dawid Bąbol zarządzający, Beta ETF

Dawid Bąbol zarządzający, Beta ETF

Foto: materiały prasowe

Demokratyzacja oznacza w tym kontekście wyrównywanie szans czy zmniejszanie różnic w dostępności do inwestycji między inwestorami instytucjonalnymi i inwestorami indywidualnymi.

Dużą rolę w demokratyzowaniu inwestycji polskiego inwestora odgrywają już polskie domy maklerskie. Większość z nich nie ogranicza bowiem swojej oferty jedynie do GPW w Warszawie, ale daje inwestorom również możliwość inwestowania na najpopularniejszych giełdach zagranicznych zarówno tych europejskich, jak i amerykańskiej. Dzięki temu możemy bez problemu inwestować w akcje takich spółek jak Apple, Tesla, Volkswagen czy Siemens.

Dostępne na tych samych giełdach ETF-y przenoszą jednak nasze inwestycje na jeszcze wyższy poziom demokratyzacji. Dzięki ETF-om możemy inwestować nie tylko na rynkach akcji, ale również na rynkach obligacji, surowców czy nieruchomości. A co ważniejsze, do zbudowania odpowiednio zdywersyfikowanych portfeli nie potrzebujemy setek tysięcy złotych, tylko jedną setną tej wielkości. Będąc zatem małym inwestorem indywidualnym, mamy możliwości porównywalne do dużych instytucji finansowych. I to wszystko przy zachowaniu niskiego poziomu kosztów.

Ale demokratyzacja nie odbywa się tylko poza GPW. Również na naszej rodzimej giełdzie zachodzą odpowiednie zmiany, głównie właśnie w ofercie notowanych na niej ETF-ów. Już teraz inwestorzy mają możliwość uzyskania ekspozycji na rynek amerykański (w tym zabezpieczonej walutowo do PLN) i niemiecki czy na indeksy polskie (w tym te, gdzie nie ma alternatyw w postaci kontraktów futures). Inwestorzy mogą również skorzystać z dźwigni finansowej, angażując jednocześnie mniejszy kapitał niż w przypadku kontraktów futures. A od roku mają również narzędzie do inwestowania w koszyk polskich obligacji skarbowych.

I właśnie ten ostatni fundusz – Beta ETF TBSP – jest w mojej ocenie tym ETF-em, który najbardziej spośród wszystkich ETF-ów notowanych na GPW ukazuje ich możliwości i który w największym stopniu demokratyzuje inwestowanie w wybrany segment rynku. Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że rynek obligacji jest niejako z definicji mniej dostępny dla inwestora indywidualnego. Dotyczy to również polskiego rynku obligacji dla polskiego inwestora. Choć taki inwestor ma dostęp do GPW Catalyst, na którym notowane są nie tylko obligacje skarbowe, ale również korporacyjne czy nawet komunalne, to jednak zasadnicza część obrotu i tak odbywa się na rynku międzybankowym (OTC). Rynku dostępnym dla instytucji finansowych, w tym funduszy inwestycyjnych. Dla inwestora indywidualnego oznacza to, że rynek giełdowy pojedynczych obligacji (tutaj GPW Catalyst) cechuje się wyższym spreadem i mniejszym wolumenem kwotowań niż rynek OTC.

Pojawienie się funduszu zmieniło tę sytuację diametralnie, przynajmniej jeśli chodzi o stałokuponowe obligacje skarbowe. Bo bez wahania można powiedzieć, że płynność z rynku międzybankowego została przeniesiona na rynek giełdowy ETF-u – rynek dostępny dla inwestorów indywidualnych. Widać to zresztą doskonale na liczbach. Spread na tytułach uczestnictwa Beta ETF TBSP wynosi około 0,3 proc. Jednak co ważniejsze, ten spread jest znacznie węższy niż ten osiągalny na GPW Catalyst. Z moich obserwacji wynika bowiem, że sprzedaż tytułów uczestnictwa ETF-u odbywa się na poziomach cenowych o średnio 0,3 pkt proc. wyższych niż na Catalyst. Natomiast w przypadku kupna ta różnica to aż 0,7 pkt proc. na korzyść ETF-u (niższe ceny zakupu). Na rynku obligacji tak duże różnice w kosztach spreadu mogą być później aż nadto widoczne w wynikach portfela inwestycyjnego. A dalsze skoncentrowanie się inwestorów indywidualnych na rynku giełdowym tego ETF-u – a istnieje ku temu potencjał – może te warunki transakcji tylko poprawić.

Głębokość rynku ETF-ów jest również mocno konkurencyjna w stosunku do rynku Catalyst. Animator funduszu ETF jest bowiem w stanie odnawiać swoje kwotowania i dzięki temu obsłużyć w krótkim czasie transakcje nawet na wielomilionowe kwoty. W przypadku rynku Catalyst wydaje się, że tamtejszy animator nie jest aż tak zdeterminowany do zapewniania płynności na bieżąco i wiele zależy od pozostałych inwestorów znajdujących się na rynku.

Pomimo powyższych korzyści, przed wprowadzeniem funduszu i tak zastanawiałem się, czy możliwość dokonywania transakcji obligacjami w ciągu dnia może być aż tak ważna dla inwestora indywidualnego. Bo przecież w obligacje inwestować można również za pomocą tradycyjnych funduszy obligacji, kupując je po cenie z końca dnia. Choć ETF-y są o tyle wygodniejsze, że wszystkie inwestycje możemy posiadać na jednym rachunku maklerskim, są one bardziej efektywne podatkowo (zyski i straty rozliczamy z innymi inwestycjami giełdowymi), a cenę wejścia i wyjścia z inwestycji możemy dokładnie kontrolować (np. ustalając limit ceny zakupu), to mimo to te cechy mogły być niewystarczające do tego, by przekonać inwestorów do inwestowania w polskie obligacje skarbowe za pomocą ETF-a. Na szczęście rynek sam udzielił mi odpowiedzi na moje wątpliwości. Pod względem zmienności na rynku obligacji rok 2022 był bezprecedensowy. 40 proc. wszystkich sesji (>100 sesji) zakończyło się na indeksie TBSP dzienną zmianą na poziomie powyżej +/-0,5 proc. Dla porównania, przez dziesięć lat poprzedzających rok 2022 takich sesji było średnio jedynie 1,6 proc. rocznie. A ile pozostałych sesji w 2022 roku było równie zmiennych, ale zakończonych na względnie podobnych poziomach co sesja poprzednia trudno ocenić.

A trudno ocenić również dlatego, że poziom indeksu TBSP jest publikowany tylko dwa razy dziennie – rano i po południu. ETF, z racji ciągłego notowania w czasie sesji, ma więc szansę stać się dodatkowo bieżącym barometrem rynku obligacji, lepszym niż indeks TBSP. Potrzeba do tego jedynie większej częstotliwości zawieranych transakcji.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek