Każdy autor powinien na początku pisać, kiedy tworzył tekst, bo w obecnych czasach może się okazać, że to, co chciał przekazać, jest już, czasem po paru godzinach, czasem po paru dniach, kompletnie nieaktualne. Stosując tę zasadę, proszę o wzięcie pod uwagę, że tekst był pisany w niedzielę.
Problemem dla analityka było to, że zakłada logiczne działanie analizowanego podmiotu. Ja też długo takie działanie ze strony Rosji i jej prezydenta zakładałem (do czasu orędzia Putina tuż po zakończeniu igrzysk olimpijskich). Uważałem, że Władimir Putin jest zimnym szantażystą, ale nie szaleńcem. Przecież inwazja i sankcje powodują, że oba państwa – Rosja i Ukraina – są na prostej drodze do stania się państwami upadłymi, narody tych państw będą cierpiały, a część Ukraińców, uciekając do innych krajów, skazuje się na dramatyczny los uchodźców, których już w innych częściach świata widzimy od dawna. Myliłem się.
W obecnej sytuacji dwa państwa są wygranymi, jeśli chodzi o przepływy kapitałów. USA, bo są daleko od Rosji i praktycznie nie grozi im wojna atomowa – ona bowiem zniszczyłaby cały świat, a przede wszystkim Rosję. Chiny i wiele państw azjatyckich to wygrani, bo są daleko od wojny w Europie. Na razie tego za bardzo nie widać, bo chiński rynek akcji co prawda nie reagował na wojnę, ale już od grudnia 2021 r. był w korekcie (w ramach trendu bocznego od początku pandemii).
Chiny zdecydowanie nie poparły sankcji nałożonych na Rosję. Działają według swojego znanego powiedzenia „Lepiej siedzieć na górze i obserwować walczące tygrysy, niech się osłabiają". Mają zresztą znakomity poligon – obserwują, jakimi sankcjami operuje Zachód, i wiedzą już, na co mają się szykować, jeśli (kiedy?) dojdzie do konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi (na przykład w kwestii Tajwanu, który ma gwarancje obrony przez USA).
Ostatnio nawet sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział to, co dla mnie jest od dawna oczywiste, że Chiny będą teraz bardzo szybko rozwijały swój CIPS (Cross-Border Interbank Payment System, czyli odpowiednik SWIFT). Nie dodał, co też jest oczywiste, że będą jeszcze szybciej pozbywały się dolarów i euro. Przedtem też zresztą pozbywały się systematycznie dolarów ze swoich rezerw w walutach obcych, obligacjach i złocie (szacowanych na 3,2 biliona dolarów). W zależności od tego, jak szybko będą się pozbywały, to wpływ tej podaży będzie wpływał na rynki walutowe.