Mogłoby to sugerować, że możemy zdjąć z agendy wszelkiego rodzaju dylematy związane z pogłębianiem integracji. Tymczasem już wkrótce może się okazać, że nic bardziej błędnego. Jeśli strefa euro podejmie próbę przetrwania w obecnym kształcie, to będzie musiała znacząco pogłębić integrację. Dla krajów Unii pozostających poza strefą będzie to oznaczać konieczność dokonywania trudnych wyborów. Ale po kolei.
Gdyby spróbować oderwać się od powszechnie komentowanych kwestii dotyczących problemów finansowych niektórych krajów strefy euro i spróbować skoncentrować się na wymiarze strukturalnym kryzysu, to wówczas kluczową kwestią okazuje się to, że coraz szersze rzesze (inwestorzy, obywatele itd.) nie postrzegają już strefy jako jednego organizmu gospodarczego, tylko na powrót jako zlepek kilkunastu wchodzących w skład strefy gospodarek. Wymiernym efektem takiej sytuacji jest wyraźne różnicowanie ryzyka poszczególnych krajów strefy – ich rządów, firm czy systemów finansowych. Co więcej, obawy o ewentualny rozpad strefy powodują pojawienie się w tle decyzji inwestycyjnych ryzyka kursowego, którego – przynajmniej w teorii – na jednolitym obszarze walutowym obserwować się nie powinno. Sytuacja taka prowadzi w krajach północy do zjawiska zwanego jako home bias – sytuacji gdy inwestorzy wolą lokować środki we własnym kraju, wierząc, że tym samym minimalizują ryzyko inwestycji. Z kolei w krajach południa widać narastający deficyt kapitału oraz potęgujący się niepokój obywateli o ich majątek i oszczędności.
W efekcie tych procesów dochodzi do zaburzenia mechanizmów funkcjonowania obszaru jednolitej waluty. Sytuacja ta jest na dłuższą metę nie do utrzymania, gdyż z jednej strony powoduje, że bilans kosztów i korzyści z funkcjonowania strefy euro zmienia się na niekorzyść dla coraz większej liczby uczestniczących w niej krajów, z drugiej zaś zwiększa ryzyko niekontrolowanego rozpadu strefy. W tej sytuacji, jeśli strefa euro będzie się starała przetrwać w obecnym kształcie, zostanie zmuszona do stworzenia mechanizmów obronnych przed negatywnymi konsekwencjami różnicowania poszczególnych gospodarek.
Mechanizmy te w praktyce oznaczają nic innego jak parcie w kierunku pogłębiania integracji, czyli przeniesienia odpowiedzialności (w tym głównie finansowej) za dodatkowe obszary z poziomu krajowego na poziom strefy. Tej pogłębionej integracji należy oczekiwać przede wszystkim w sferze fiskalnej oraz systemu finansowego. W zakresie tej pierwszej podjęte zostały już pierwsze kroki. Przyjęty nie tak dawno (choć jeszcze nieratyfikowany) pakt fiskalny ma na celu zacieśnienie koordynacji i nadzoru nad polityką fiskalną poszczególnych krajów. Należy oczekiwać, że kolejnym krokiem będzie wzięcie odpowiedzialności za sytuację finansową poszczególnych rządów strefy przez nią samą. Stanie się tak np., jeśli dojdzie do realizacji koncepcji emisji obligacji europejskich, papierów gwarantowanych przez strefę jako całość. Można także oczekiwać presji na ujednolicenie polityki podatkowej.
Drugim obszarem pogłębiania integracji będzie prawdopodobnie system finansowy. Kryzys pokazał słabości obecnego sposobu funkcjonowania tego systemu z punktu widzenia jednolitego obszaru walutowego. Do słabości tych należy zaliczyć na przykład: