Polityka gospodarcza a produktywność

Jednym z istotnych powodów spowolnienia wzrostu produktywności w krajach słabiej rozwiniętych może być brak systemowego wsparcia mechanizmów szerokiego eksperymentowania w gospodarce, mającego na celu poszukiwanie nowych, bardziej zaawansowanych obszarów specjalizacji.

Publikacja: 11.08.2017 06:00

Andrzej Halesiak dyrektor. Bank Pekao

Andrzej Halesiak dyrektor. Bank Pekao

Foto: Archiwum

Od dłuższego już czasu jednym z zagadnień intensywnie dyskutowanych przez ekonomistów jest niskie tempo wzrostu produktywności. Dotyka ono szerokiej gamy krajów, przy czym w toku dyskusji coraz dobitniej rozróżnia się sytuację dwóch grup:

i) krajów rozwiniętych, gdzie poziom produktywności jest wysoki oraz

ii) krajów średnio i słabo rozwiniętych, gdzie poziom produktywności jest niski, a pomimo to rośnie wolno. To rozróżnienie jest istotne, ponieważ kraje o wysokim poziomie produktywności doświadczają wolnego jej wzrostu z innych powodów niż kraje słabiej rozwinięte. Wśród krajów rozwiniętych niski wzrost produktywności może świadczyć o ograniczonym tempie postępu technologicznego. Może też wynikać z problemów z mierzeniem wpływu najnowszych technologii na wartość dodaną, a tym samym produktywność.

Z punktu widzenia naszego kraju zdecydowanie bardziej interesujące są przypadki krajów o stosunkowo niskim poziomie produktywności, gdzie niski jest także jej wzrost. Liczne przykłady krajów z tej grupy można znaleźć w Ameryce Środkowej i Południowej, także w Afryce. Stosunkowo rzadziej w Azji. W krajach tych niskie tempo wzrostu produktywności (a tym samym tempo wzrostu gospodarczego) jest z reguły pochodną złej polityki gospodarczej, która w niewystarczającym stopniu stymuluje nieustanny proces modernizacji gospodarki, a tym samym podnoszenia jej złożoności. Polityki, która zachęca do podejmowania działań kontr-, a nie proproduktywnych.

Błędy prowadzące do niskiego wzrostu produktywności mogą mieć różny charakter. Jednym z nich może być brak wbudowania w gospodarce mechanizmów, które wiązałyby wzrost wynagrodzeń i wzrost produktywności. W takiej sytuacji kształtowanie się płac w gospodarce staje się wypadkową siły przetargowej jednej lub drugiej strony – pracowników albo pracodawców – prowadząc prędzej czy później do zaniżania poziomu inwestycji. Przy nadmiernej sile przetargowej pracowników dzieje się to w efekcie utraty międzynarodowej konkurencyjności, z kolei przy nadmiernej sile przetargowej pracodawców wynika z braku potrzeby inwestowania w umaszynowienie produkcji (procesy wytwarzania oparte są na taniej sile roboczej).

Drugim powodem niskiego poziomu produktywności może być problem nieumiejętności absorpcji dostępnych globalnie technologii (w ramach procesu imitacji) związany z brakiem odpowiednich kwalifikacji zasobów pracy. Warto przy tym zauważyć, że nie zawsze chodzi o to, by były one bardzo wysokie. Znacznie częściej chodzi o to, by były one odpowiednio dopasowane do pozostałych elementów składowych danej gospodarki, obszarów jej rzeczywistej i potencjalnej specjalizacji (boleśnie przekonujemy się dziś o tym sami, odczuwając skutki zaniedbań w zakresie kształcenia zawodowego).

Kolejnym z istotnych powodów spowolnienia wzrostu produktywności w krajach słabiej rozwiniętych może być brak systemowego wsparcia mechanizmów szerokiego eksperymentowania w gospodarce, mającego na celu poszukiwanie nowych, bardziej zaawansowanych obszarów specjalizacji. W efekcie, gdy dotychczasowe obszary specjalizacji osiągają dojrzałość, miejsca pracy są tworzone głównie w obszarach stosunkowo prostych usług (a więc o niskiej produktywności), co z czasem ściąga ogólną produktywność gospodarki w dół. Podobne skutki mogą nieść bariery w swobodnym przepływie zasobów (np. niska elastyczność rynku pracy, nieefektywny system finansowy), które powodują, że nawet jeśli system „odkrywania" nowych obszarów specjalizacji działa efektywnie, to ich rozwój jest hamowany właśnie przez te bariery.

Jeszcze jednym powodem niskiego wzrostu produktywności może być niewłaściwa polityka wspierania małych i średnich firm. Ciekawe w tym względzie są doświadczenia szerokiej grupy krajów ze wspomnianej już wcześniej Ameryki Południowej – liczne programy wsparcia małych przedsiębiorstw sprawiły, że zatrudnienie w wielu firmach z tego segmentu było zbyt wysokie w stosunku do potrzeb (skali działalności), prowadząc do ograniczenia wzrostu produktywności na poziomie całej gospodarki (szerzej o tej kwestii pisałem w „Struktura firm a produktywność i wzrost", „Parkiet" z 16.10.2015 r.).

Reasumując, zagadnienia związane z produktywnością są zagadnieniami niezwykle złożonymi, a równocześnie bardzo ważnymi dla gospodarki. Także naszej, zwłaszcza że dochodzi ona właśnie do miejsca, w którym jej wzrost jeszcze bardziej niż do tej pory warunkowany będzie zmianami produktywności; do niedawna – z punktu widzenia wzrostu – mogliśmy jeszcze liczyć na rosnące zaangażowanie zasobów pracy, ale ze względu na trendy demograficzne (malejącą populację osób w wieku produkcyjnym) w najbliższych latach ten czynnik przestanie kontrybuować. Warto więc mieć właściwie zdiagnozowane bariery wzrostu produktywności w Polsce i na bieżąco śledzić to, co się z nią dzieje. W wielu krajach powstały w ostatnich latach specjalne instytucje rządowe (lub „przy rządzie"), których zadaniem jest tylko i wyłącznie patrzenie na gospodarkę z punktu widzenia barier dla wzrostu produktywności. Być może warto i u nas bardziej systemowo pochylić się nad tą kwestią.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie