„Umarł LIBOR, niech żyje SARON!" – wielu bankowców mogło wypowiedzieć te słowa kilka tygodni temu, tuż po wydaniu przez Komisję Europejską rozporządzenia zastępującego LIBOR CHF wskaźnikiem SARON. Nawiązania do zasady kontynuacji monarchii wydają się jak najbardziej na miejscu. Pamiętajmy jednak, że prawie każda sukcesja w historii nie zamykała starych problemów.
Czy podobnie może być ze wskaźnikami referencyjnymi? Skoro już ochłonęliśmy, warto spojrzeć na całość nieco chłodniejszą głową.
Na pewno decyzja Komisji rozwiązała największą bolączkę sektora, jaką są umowy frankowe. Wskaźnik SARON wchodzi bowiem z mocy prawa w miejsce LIBOR CHF do umów, w których stanowi on odniesienie do określania oprocentowania rat kredytu. Gdyby to się nie wydarzyło, cała branża bankowa zostałaby postawiona przed koniecznością zawierania aneksów. Temperatura wzajemnych oskarżeń między bankami a klientami już dawno przekroczyła poziom wrzenia – dołożenie do tego propozycji renegocjacji kontraktów byłoby niczym gaszenie pożaru benzyną. Nie jest tajemnicą, że niektóre z kancelarii prawnych liczyły na taki właśnie scenariusz, wręcz zachęcając klientów do tego, aby nic nie podpisywali, nieważnie od złożonych przez bank propozycji. Tymczasem Komisja skorzystała ze swoich prerogatyw, dostrzegając niebezpieczeństwo, przed jakim stał cały rynek (nie tylko zresztą w Polsce) – jej decyzja oznacza, że banki nie muszą podejmować żadnych kroków, bowiem z 1 stycznia 2022 r. umowy będą rozliczane w oparciu o wskaźnik SARON.
Gdzie zatem tkwi haczyk?
Rozporządzenie wskazuje zamiennik tylko dla LIBOR CHF; a przecież jest jeszcze LIBOR EUR, GBP czy JPY. Wszystkie one, podobnie jak wskaźnik dla franka szwajcarskiego, znikają z końcem 2021 r. Wyjątkiem jest LIBOR USD, który zakończy swój żywot dopiero za kilkanaście miesięcy. W ich przypadku rozporządzenie nie ma zastosowania. Jeżeli któryś z banków ma kredyty, w których oprocentowanie jest oparte na wskaźnikach dla którejkolwiek z tych walut i dotychczas nie wskazał zamiennika – będzie musiał wejść w dialog z klientem i powiedzieć mu, który wskaźnik wejdzie w miejsce obecnie używanego. Musi się to stać najpóźniej z dniem 31 grudnia. Jedynym wyjątkiem jest LIBOR USD, który zakończy swój żywot dopiero za kilkanaście miesięcy.