Bezpieczeństwo czy biznes? Rząd musi podjąć decyzję

W rządzie trwa dyskusja nad modernizacją bloków węglowych 200 MW, które obecnie stanowią filar bezpieczeństwa energetycznego. Część z nich można zmodernizować i wydłużyć ich życie. Jednak resorty odpowiedzialne za energetykę nie są zgodne co do tego, czy ich modernizacja jest potrzebna, a przede wszystkim ekonomicznie opłacalna. Najwięcej pytań stawia Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Publikacja: 30.07.2023 21:00

Liczba bloków 200 MW spada, bo kolejne „odchodzą na emeryturę”. Brak decyzji rządu pogłębia tylko tr

Liczba bloków 200 MW spada, bo kolejne „odchodzą na emeryturę”. Brak decyzji rządu pogłębia tylko trudności w bilansowaniu mocy w sytuacji zmiennej generacji energii z OZE.

Foto: Fot. shutterstock

Lipiec dał nadzieje, że długo oczekiwana modernizacja bloków 200 MW, których w Polsce wedle ostatnich szacunków Ministerstwa Aktywów Państwowych w Polsce jest blisko 40, wreszcie ruszy. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego powstaje, czego namacalnym dowodem jest złożenie ofert na zakup elektrowni węglowych od czterech grup energetycznych, a jeden z głównych wykonawców takich modernizacji, raciborska firma Rafako, łapie drugi oddech dzięki konwersji długu wierzycieli na akcje i ma szanse na nowego inwestora. W samym rządzie jednak nie ma jednej spójnej wizji. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze.

Podstawa systemu

Bloki węglowe klasy 200 wybudowane w latach 70. i 80. przez ostatnie dekady stanowiły podstawę pracy Krajowego Systemu Elektroenergetycznego i do dziś stanowią – jak podkreśla MAP – ważne ogniwo zapewniające bezpieczeństwo energetyczne. MAP szacuje ich liczbę na 40, zaś Ministerstwo Klimatu i Środowiska mówi o 45. Nie ma miesiąca, aby jeden czy dwa bloki o tej mocy nie przechodziły na zasłużoną emeryturę. Stąd może wynikać ta nieścisłość. Po wprowadzeniu do systemu jednostek węglowych klasy 1000 MW, a w szczególności wobec rozwoju niesterowalnych OZE jednostkom klasy 200 przypadła rola bilansujących i stabilizujących system. MAP w kontekście konieczności modernizacji jednostek 200 MW podkreśla, że większość z tych bloków została zmodernizowana, a także dostosowana do wymagań środowiskowych wynikających z dyrektywy IED oraz konkluzji BAT. – W ostatnich latach zmniejsza się czas pracy jednostek klasy 200. Wraz ze zmianami na rynku mocy po 2025 r. jednostki te będą stopniowo wycofywane ze względów ekonomicznych – informuje nas MAP. Rząd walczy na Radzie UE, aby w ramach zmian w unijnym prawie dotyczącym rynku energii wydłużyć możliwość stosowania pomocy publicznej dla elektrowni (w formie dotacji do gotowości do pracy – tzw. rynek mocy) do końca 2028 r. Sprawa jest w toku. Dzięki temu bloki mogłyby dłużej pracować w systemie i korzystać ze wsparcia publicznego. To konieczne – jak podkreśla MKiŚ – dla zapewnienia dostaw energii w Polsce. – Realizacja nadmiernej ilości odstawień elektrowni węglowych względem przyłączanych do systemu nowych mocy wytwórczych mogłaby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. W związku z powyższym odstawienia obecnie eksploatowanych źródeł mogą następować w przypadku oddawania do eksploatacji ekwiwalentnej mocy dyspozycyjnej w stabilnych źródłach wytwórczych – podkreśla resort. W podobnym duchu wypowiadała się Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, w niedawnym wywiadzie dla „Parkietu”. – My już teraz jesteśmy na granicy wystarczającej mocy do stabilnej, przewidywalnej produkcji energii. Wyjściem awaryjnym są właśnie modernizacje bloków 200 MW. Wierzę, że po powstaniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego zlecenia na ich modernizację pojawią się bardzo szybko. Bez tego trudno będzie nam uniknąć tego wyzwania, jakim jest wspominana luka w zakresie mocy dyspozycyjnej – mówiła minister.

Optymizm i sceptycyzm

Aby sprostać tym wymaganiom, już w 2017 r. uruchomiony został przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju program „Bloki 200+. Innowacyjna technologia zmiany reżimu pracy bloków energetycznych klasy 200 MWe”. Wsparcie na pilotażową realizację tego programu dostały: Rafako (modernizacja bloku w Jaworznie), Polimex Mostotal (Połaniec) oraz Pro Novum (także Połaniec, ale inny blok). Budżet na te pilotaże wyniósł 170 mln zł. Maciej Stańczuk, prezes Rafako, wyliczał w niedawnym wywiadzie dla „Parkietu”, że takich bloków 200 MW, których można zmodernizować, jest 27. – Zmodernizowany blok powinien się charakteryzować obniżonym minimum technicznym poniżej 40 proc. mocy nominalnej, skróconymi czasami rozruchów, możliwością pracy z większą niż obecnie zmiennością obciążenia czy zdolnością do szybszego zwiększania obciążenia, nie mniej niż 4 proc. mocy nominalnej na minutę – wyliczał szef Rafako, które jest jednym z głównych zainteresowanych takimi pracami. Rafako jest zdolne zmodernizować cztery bloki, a Polimex Mostostal – mniej więcej dwie–trzy jednostki w ciągu roku.

Modernizacja jednego bloku 200 MW to koszt ok. 100 mln zł. – Alternatywą jest budowa bloków gazowych. To są jednak bardzo drogie inwestycje. Budowa elektrowni gazowych to koszt ok. 5–6 mld zł. Koszt planowanych modernizacji ok. 27 bloków węglowych o mocy 200 MW stanowi ledwie połowę tej kwoty – mówił prezes Rafako.

O ile zapał wykonawców jest, o tyle wśród firm energetycznych jest on znacznie mniejszy. Jak mówił w Sejmie kilka tygodni temu wiceprezes PGE ds. organizacyjnych Przemysław Kołodziejak, firma decyzje co do modernizacji bloków woli zostawić NABE, gdy agencja już ruszy na dobre. Przykładem jest Elektrownia Rybnik, gdzie już teraz parametry bloku, w tym jego sprawność, odpowiadają wymogom, które mogłyby zostać osiągnięte dzięki modernizacji w ramach programu 200+. W podobnym tonie wypowiadał się prezes Tauron Wytwarzanie Trajan Szuladziński. Jak wskazywał, wszystkie te bloki nie są efektywne ekonomicznie. – Nie mówię już nawet o realizowaniu projektu 200+, gdzie potrzeby inwestycyjne rosną. Aby zaplanować modernizację, konieczne jest zapewnienie dodatkowych środków – stwierdził. Jak dodawał Kołodziejak, koszty inwestycyjne na poziomie 50–70 mln zł są już i tak wysokie. – Bez systemu wsparcia, jak rynek (mocy – red.) czy inny mechanizm, będzie trudno przeprowadzić tego typu inwestycje. Jednostki 200 MW z punktu widzenia systemu są niezbędne, ale muszą być mechanizmy, które pozwolą im na ekonomiczną pracę – podkreślał.

Spór o pieniądze

Tu dochodzimy do kluczowego elementu – finansowanie. Oficjalnie oba resorty – klimatu i aktywów państwowych – godzą się co do zasady, że modernizacja jest konieczna, ale MAP dodaje, że warunkiem jest ekonomika projektu. – Zastosowanie efektów programu „Bloki 200+” pozwoliłoby na wykorzystanie bloków klasy 200 z większą zmiennością obciążenia, niskim minimum technicznym oraz z dużą liczbą odstawień i uruchomień, co koresponduje ze zmienną generacją ze źródeł OZE. Wdrożenie uzależnione jest od wyników analiz ekonomicznych – podkreśla MAP.

Widać różnice zdań między resortami. Polskie Sieci Elektroenergetyczne i MKiŚ uważają, że rezerwa mocy powinna być znacznie większa, a więc modernizacja bloków powinna nastąpić, a co innego można zrozumieć z wypowiedzi MAP. Jak słyszymy z informacji zbliżonych do MAP, rozważane są różne scenariusze, także te najbardziej złe. Jak wynika z naszych informacji ze źródeł zbliżonych do rządu, jeśli modernizacja bloków 200 MW będzie konieczna, to nie będzie to decyzja biznesowa, ale związana z bezpieczeństwem. – Ktoś musi wówczas za nie zapłacić. W 99,9 proc. scenariuszy te bloki mogą nie być nam potrzebne, ale tego najgorszego nie możemy wykluczyć. Większość bloków 200 MW już teraz ma dużą sprawność dzięki modernizacjom z lat 2017–2022. Pytanie, czy poprawa sprawności o 1 pkt proc. jest warta tego wysiłku – słyszymy. Dodatkowe wsparcie musi pokryć nakłady inwestycyjne, a decyzja biznesowa NABE może być negatywna.

MKiŚ i MAP mają dyskutować też o tym, jak dopasować wielkość rezerwy mocy do możliwości finansowania, jakie daje rynek mocy. Model finansowania NABE oparty jest na pożyczkach od grup energetycznych oraz kredytach odnawialnych i bankowych limitach na zakup uprawnień do emisji CO2 . NABE ma zarabiać na sprzedaży energii oraz na rynku mocy. Pytanie, czy ten mechanizm wystarczy. Prezesi spółek mają wątpliwości.

Energetyka
Kluczowy etap finansowania atomu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Nowe elektrownie gazowe pod znakiem zapytania. Przegrały aukcje rynku mocy
Energetyka
Zimna rezerwa węglowa w talii kart Enei
Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem