Aktualnie polski rząd oczekuje od strony czeskiej propozycji umowy międzyrządowej, która miałaby ostatecznie zażegnać spór. – Tak się umówiliśmy. Czy ją dostaniemy dzisiaj czy w najbliższych dniach, zobaczymy. Będzie ona podstawą do dalszej pracy nad tą umową polsko-czeską – stwierdził Soboń.
Odniósł się także do wniosku, jaki czeski rząd chce wystosować do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Kiedy nasi sąsiedzi złożyli skargę przeciwko Polsce na działalność kopalni Turów, TSUE zadecydował o zastosowaniu środka tymczasowego i nakazał zatrzymanie eksploatacji złoża Turów do czasu rozstrzygnięcia skargi. Ponieważ Polska nie zastosowała się do tej decyzji, czeski rząd zapowiedział, że zawnioskuje o nałożenie kar wobec Polski w wysokości 5 mln euro dziennie za niewykonanie decyzji.
– To element taktyki czeskiej strony, podobnie jak częścią naszej strategii jest wniosek do TSUE o uchylenie środka zabezpieczającego z uwagi na nowe okoliczności sprawy – skwitował Soboń. – Pamiętajmy też, że w Czechach trwa wewnętrzna rywalizacja, związana z kampanią wyborczą, stąd padają czasem mocne słowa – stwierdził wiceminister.
Wcześniej zarówno przedstawiciele resortu aktywów państwowych, jak i władze Polskiej Grupy Energetycznej, zapewniali, że nie ma mowy o zamknięciu kopani Turów, bo wiązałoby się to także z zamknięciem elektrowni Turów, co zachwiałoby bezpieczeństwem energetycznym kraju. Niedawno kompleks ten wzbogacił się o nowy blok energetyczny, którego budowa pochłonęła około 4 mld zł. PGE przyspieszyła budowę podziemnego ekranu, który ma chronić wody w okolicach odkrywki, natomiast Polska zadeklarowała wpłatę południowym sąsiadom 40-45 mln euro na pokrycie kosztów poniesionych na eliminację ryzyka związanego z działalnością kopalni, monitorowanie skutków działalności odkrywki i współfinansowanie z Czechami innych projektów. box