Granica hossy zaatakowana. Czy to koniec rynku byka na GPW?

Problemy amerykańskich banków regionalnych i szwajcarskiego giganta Credit Suisse były głównymi dyrygentami rynkowych nastrojów w minionym tygodniu. Giełdowe parkiety zaświeciły na czerwono, a kluczowe wsparcia zaczęły pękać.

Publikacja: 19.03.2023 21:00

Granica hossy zaatakowana. Czy to koniec rynku byka na GPW?

Foto: Alex Kraus/Bloomberg

Silicon Valley Bank i Signature upadły, a Fed musiał zagwarantować depozytariuszom bezpieczeństwo ich środków. Największe banki wsparły First Republic Bank, deponując w nim 30 mld USD. Z kolei Credit Suisse, nie mogąc liczyć na pomoc od swojego największego akcjonariusza Saudi National Bank, dostał 50 mld CHF pożyczki od Szwajcarskiego Banku Centralnego. Te interwencje uspokoiły nieco nastroje, ale rynki chyba nie do końca wierzą, że pożar udało się całkowicie ugasić.

Awersja do ryzyka wzrosła z dnia na dzień diametralnie, a że sprawa dotyczy systemu bankowego, to kapitał bezpiecznej przystani nie szukał tym razem tylko w dolarze, ale też w złocie i... w bitcoinie. Cena kruszcu rosła w porywach do 1937 USD za uncję i zbliżyła się do tegorocznego maksimum. Król kryptowalut natomiast podrożał w kilka dni o blisko 35 proc. Z kolei rentowność amerykańskich dwulatek w trzy dni spadła o 100 pkt baz., co na tym rynku nie zdarzyło się od 1987 r. Kapitał uciekał przede wszystkim z rynków akcji. Najbardziej cierpiał sektor bankowy, ale w obliczu obaw, że obserwujemy tylko wierzchołek góry lodowej, redukcja pozycji szybko przeszła na pozostałe segmenty rynku. Widać to było bardzo dobrze na GPW, gdzie mocno tracił nie tylko najbardziej wrażliwy na zagraniczne czynniki ryzyka WIG20, ale także mWIG40 i sWIG80, do niedawna imponujące relatywną siłą i odpornością.

W czwartek WIG20 spadał nawet do 1669 pkt, co oznacza, że naruszył przebiegającą przy 1690 pkt średnią z 200 sesji. Jest to umowna granica hossy, a więc inwestorzy dostali techniczne ostrzeżenie, że rynek byka może się skończyć. Wspomniane wcześniej interwencje na rynku bankowym spowodowały, że w końcówce tygodnia doszło do odbicia. Finalnie czwartkowa świeca na WIG20 ma długi dolny cień, co wraz z obroną średniej i niskimi poziomami RSI i MACD sugeruje gotować do cyklicznego odbicia. Dopóki WIG20 będzie nad dwusetką, dopóty na taki scenariusz można liczyć, ale jeśli awersja do ryzyka znów wzrośnie, a wsparcie pęknie, to na celowniku może pojawić się 1600 pkt. Warto dodać, że WIG20 ma spory udział banków, które oprócz obciążenia zagranicznymi nastrojami borykają się również z lokalnymi czynnikami ryzyka (wakacje kredytowe, kredyty frankowe, obawy o pozwy dotyczące kredytów opartych o WIBOR).

Indeksy mWIG40 i sWIG80 też odczuły efekty globalnego pogorszenia nastrojów. Naruszyły swoje średnie z 50 sesji, ale w piątek walczyły o utrzymanie się powyżej tego ruchomego wsparcia. Dopóki średnia jest broniona, dopóty można liczyć na to, że siła relatywna „misiów” wróci i będą one kontynuować hossę.

Techniczne sygnały ostrzegawcze pojawiły się też na DAX i S&P 500. Ten pierwszy spadł poniżej średniej z 50 sesji i 15 000 pkt, a drugi przełamał dzienną dwusetkę. O ile w przypadku Frankfurtu sytuacja wygląda jak naturalna korekta, o tyle w przypadku Wall Street wzrosło ryzyko, że za wcześnie ogłosiliśmy tam koniec rynku niedźwiedzia.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty