Wczoraj kierowana przez Jarosława Popiołka spółka złożyła odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej na odrzucenie odwołania od rozstrzygnięcia wspomnianego przetargu.
Przypomnijmy – do przetargu na projekt i budowę drugiej linii metra zgłosiło się pięć podmiotów. Wygrało konsorcjum utworzone przez włoską firmę Astaldi, turecki Gulermack oraz Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego, które zgodziło się zrealizować inwestycję za ponad 3,37 mld zł (netto). Drugą pozycję zajęło konsorcjum, którego liderem jest chińska firma China Overseas z ofertą, której wartość to 3,69 mld zł.
Propozycja konsorcjum, któremu przewodzi Mostostal, opiewa natomiast na 4,08 mld zł. Przedstawiciele Mostostalu przekonują, że nie da się taniej wybudować ponad 6-kilometrowego odcinka metra i siedmiu stacji w centrum miasta. Przypominają, że oferta złożona przez ich firmę w pierwszym, unieważnionym, przetargu opiewała na 4,9 mld zł. Mostostal zarzuca zwycięzcom m.in. wniesienie wadliwego wadium i rażąco niską cenę. Poza tym zarząd giełdowej spółki uważa, że firma Astaldi nie udowodniła, że jej sytuacja ekonomiczna pozwala na wykonanie tej inwestycji, a osoba reprezentująca konsorcjum nie ma stosownych pełnomocnictw. Co ciekawe, protest wniosło również chińskie konsorcjum, którego ofertę z kolei też kwestionuje Mostostal Warszawa.
Przy okazji prezes Popiołek podtrzymał nieoficjalne szacunki, że tegoroczne przychody grupy wzrosną o 15 proc.(w ub.r. wyniosły 2,21 mld zł.). Szef Mostostalu Warszawa zdradził, że wartość portfela zamówień grupy przekroczyła 3 mld zł, choć, jak przyznał, w dużej mierze opiera się on na zeszłorocznych umowach.