Zdaniem zarządu gospodarka będzie zwalniać do połowy przyszłego roku. Giełdowa spółka nie ukrywa więc, że jej wyniki będą słabe.
– Wszystko wskazuje na to, że wcześniejsze przewidywania o co najmniej 25 proc. spadku tegorocznych obrotów firmy względem ubiegłego roku potwierdzą się. Zakładam jednak, że w całym roku wypracujemy zysk netto – mówi Krzysztof Folta, prezes i akcjonariusz spółki (ma 15,5 proc. głosów).
W 2008 roku TIM miał 15,1 mln zł zysku netto, a sprzedaż przekroczyła 439 mln zł. Tymczasem w I kwartale tego roku zarobek wyniósł 2,6 mln zł przy 81 mln zł przychodów. Spółka dość konserwatywnie podchodzi do współpracy z kontrahentami. – Trzeba dziś przede wszystkim chronić marżę i jakość należności. Sprzedaż i udział w rynku są na dalszym planie – podkreśla Folta.
Dystrybutor na bieżąco dostosowuje koszty do wielkości sprzedaży. W tym celu zamknie z końcem czerwca magazyn w Toruniu, a wcześniej zlikwidował magazyn we Wrocławiu. Dzięki temu spadają koszty stałe i osobowe. Firma pozostawia magazyn w Siechnicach i 33 oddziały handlowe. Zatrudnienie w spółce zmniejszyło się od początku roku z 475 osób do 425. – Od pierwszego lipca załoga będzie liczyła 410 osób – mówi prezes.
Zarząd TIM-u jest przekonany, że poradzi sobie, nawet jeśli spowolnienie w gospodarce zamieni się w recesję. Atutem firmy jest niewielkie zadłużenie i 48 mln zł gotówki na kontach. Dodatkowo spółka zamierza sprzedać działkę we Wrocławiu. Wcześniej zainteresowanie nią wykazywał jeden z lokalnych deweloperów. Do transakcji, o szacunkowej wartości 20 mln zł, ostatecznie jednak nie doszło. – W obecnych warunkach rynkowych nie ma na nią szansy. Teraz już nie szukamy kupca. Nieruchomość jest przeznaczona na wynajem – wyjaśnia Folta.