W tym roku chcielibyśmy znaleźć nabywców na co najmniej połowę z nich (w sumie jest ich 220 – red.), choć sytuacja na rynku nie jest najlepsza – mówi Andrzej Hołda, prezes firmy. – Nie wykluczamy żadnej opcji sprzedaży inwestycji.
Możliwa jest zatem również transakcja jednorazowa – dodaje. Nie chce jednak wyjawić, czy do spółki zgłosiły się jakieś podmioty zainteresowane projektem. Gdyby spółce udało się znaleźć dla osiedla instytucjonalnego nabywcę, to już w tym roku mogłaby pokazać zyski z jego realizacji. Zarząd budowlanego przedsiębiorstwa szacuje, że ze sprzedaży lokali pozyska ono około 80 mln zł przy 10-proc. marży netto.
Energomontaż przygląda się trzem firmom, które może przejąć. Chodzi o przedsiębiorstwo inżynierskie, budowlane oraz projektowe. Hołda nie chce powiedzieć, kiedy może dojść do akwizycji. Na razie spółka gromadzi pieniądze na ten cel. Na zakupy może wydać ponad 50 mln zł z emisji akcji. Zamierza ponadto wstrzymać wypłatę dywidendy.
W I kwartale grupa miała 462 tys. zł zysku netto przy 52,4 mln zł obrotów. W porównaniu z tym samym okresem 2009 r. czysty zarobek obniżył się o 23,1 proc., a sprzedaż o 3,2 proc. Obroty spółki matki zwiększyły się w tym czasie o 8,7 proc., do 55,8 mln zł (obroty grupy były niższe ze względu na wyłączenia konsolidacyjne). Zysk wzrósł zaś o 5,6 proc., do 5,6 mln zł. Wynik grupy okazał się niższy od wyniku jednostkowego głównie za sprawą dekoniunktury na rynku konstrukcji stalowych, która przyczyniła się do poniesienia straty przez zależny Amontex. Energomontaż wdraża w spółce zależnej program naprawczy, którego głównym założeniem jest redukcja kosztów.
Andrzej Hołda informuje, że w tym roku realne jest osiągnięcie przez grupę ponad 300 mln zł przychodów. Nie chce jednak składać żadnych deklaracji w odniesieniu do rentowności. W 2009 roku marża netto wyniosła 5,2 proc., a obroty sięgnęły 275,7 mln zł.