Przychody grupy Erbudu w drugim kwartale wyniosły 340 mln zł. To rekordowy wynik w historii spółki. Zysk netto nie rósł już tak dynamicznie i wyniósł 14,67 mln zł (11 mln w 2009 r.). Pierwsze półrocze firma zakończyła z 19,2 mln zysku netto (23,2 mln zł przed rokiem) i 524 mln zł obrotów (388,4 mln zł w 2009 r.).
– Dużą dynamikę wzrostu sprzedaży zawdzięczamy głównie budownictwu kubaturowemu w kraju oraz segmentowi inżynieryjno-drogowemu – tłumaczy Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu. Obroty w tym segmencie wzrosły w ciągu roku o 90 proc. Jego udział w przychodach grupy stanowi prawie 80 proc. Według zarządu pewien wpływ na rekordowy poziom sprzedaży w II kwartale miały przesunięcia w realizacji kontraktów spowodowane długą i srogą zimą.
Niepokojący dla inwestorów może być spadek rentowności warszawskiego przedsiębiorstwa. W I półroczu 2010 marża netto wyniosła 3,7 proc. wobec 6,0 proc. osiągniętych przed rokiem. – Oprócz trudnej sytuacji branży w zimie to kwestia wysokiej bazy. W 2009 r. realizowaliśmy kontrakty podpisywane w okresie prosperity. W międzyczasie spadły ceny materiałów budowlanych. To pozwoliło nam wypracować wyjątkowo wysokie marże – mówi prezes Grzeszczak. Według zarządu długofalowym celem strategicznym jest marża netto na poziomie 4–5 proc. Negatywnie na zysk spółki wpłynęły też prace, które wykonuje jako podwykonawca za granicą. – Na razie nie widać tam szans na poprawę. Coraz trudniej zdobyć za granicą rentowne kontrakty – twierdzi prezes.
Portfel zamówień grupy jest obecnie wart prawie 1,2 mld zł. – Przy optymistycznych założeniach pogodowych około 600 mln zł powinniśmy zrealizować jeszcze w II półroczu tego roku – szacuje. Oznaczałoby to, że spółka skończy 2010 r. z obrotami rzędu 1,2 mld zł. W tej chwili Erbud złożył najkorzystniejszą ofertę w ośmiu przetargach wartych ponad 450 mln zł. – W ciągu kilku tygodni powinniśmy podpisać umowy na około 250 mln zł – informuje Grzeszczak.
Według szacunków zarządu w 2011 r. spółka wejdzie z pulą kontraktów o wartości co najmniej 1,1 mld zł. – Mamy potencjał do wzrostu w przyszłym roku. Widzimy go głównie w budownictwie kubaturowym, drogownictwie i energetyce – zapewnia Grzeszczak.