[b]Pracownicy działu sprzedaży J.W. Construction mogą wreszcie detchnąć z ulgą – spółka we wrześniu sprzedała ponad 120 mieszkań, co chyba jest wynikiem satysfakcjonującym pana? [/b]
Nie zapomniałem czasów, gdy sprzedawaliśmy ponad 200 lokali co miesiąc, jednak na wciąż trudnym rynku nasz wynik uznaję za bardzo dobry. Planem minimum jest utrzymanie sprzedaży na poziomie sześciu – siedmiu sztuk dziennie, co pozwoli nam w ciągu roku sprzedać co najmniej 1,3 tys. mieszkań.
[b]Nie obawia się pan, że rynek zwolni w związku z podwyżką VAT czy wymuszonymi przez KNF zmianami w polityce kredytowej banków?[/b]
Każda z tych zmian, analizowana oddzielnie, nie powinna mieć znaczącego wpływu na rynek. Obawiam się jednak, że ich kumulacja może ograniczyć popyt w segmencie mieszkań popularnych, gdzie nawet niewielkie zmiany cen czy zaostrzenie kryteriów kredytowych pozbawiają część klientów możliwości kupna mieszkania. Podwyżkę VAT w przypadku mieszkań uważam za nieprzemyślaną – o ile zakup żywności trudno odłożyć na czas późniejszy, to w tym biznesie popytowi łatwo zaszkodzić. Nie dramatyzujmy jednak – zapaści nie będzie, czeka nas najwyżej zadyszka. Rządzącym życzyłbym jednak skoncentrowania się na innych sposobach łatania dziury w budżecie. Gotówka do uwolnienia zamrożona jest chociażby w mieszkaniach z zasobów TBS (towarzystw budownictwa społecznego – red.). Gdyby umożliwiono sprzedaż tych lokali, budżet mógłby się wzbogacić o kilka miliardów złotych. Te pieniądze można przecież przeznaczyć na wsparcie budownictwa poprzez przedłużenie świetnie funkcjonującego programu „Rodzina na swoim”.
[b]Analitycy spodziewają się, że w 2010 i 2011 r. JWCH pokaże bardzo dobre wyniki, jednak już w 2012 r. obroty zaczną spadać. Powód – mniejsza liczba nowych projektów mieszkaniowych.[/b]